W blasku czerwieni zachodzącego słońca błyszczał ledwo zakwitły listek fioletowego bzu. Jego piękny zapach przesiąkał moją duszę. Niedaleko stało drzewo, stare popróchniałe, lecz mające swój urok. Był on domem dla malutkich wróbelków, które fruwały nad patyczkami, będącymi dla nich przeszkodami. I te piękne róże! Czerwone, różowe i białe z delikatnymi płatkami - one wsiąkały promienie słońca, które ledwo dosięgały już ogrodu. Rośliny i te małe i te duże mieniły się najróżniejszymi odcieniami zieleni. Patrzyłam na nie i widziałam rodzące się życie. W tym ogrodzie nie było widać ludzkiego zaniedbania, wszystko idealnie ułożone, jak urzeczywistnione marzenie. Kamyczki swobodnie leżące okalały wąską ścieżkę, prowadzącą do niewielkiego stawu z krystalicznie czystą wodą. W tym stawie widziałam kolejne życie - maleńkie złote rybki z tęczowymi płetwami, uciekające przed każdym dotknięciem wody. Największe wrażenie robiła cisza do okoła, którą przerywał niesamowity śpiew ptaków. Poczułam, że chcę tam wiecznie przebywać. To miejsce, najcudowniejsze na świecie nasyciło moje myśli. Niewyobrażalny jest fakt, jak bardzo otoczenie może wpływać na ludzką egzystencję. Usiadłam na kamieniu nad stawem i próbując ogarność wszystkie dobra ogrodu, trwałąm w zadumie. Malutkie zajączki kicające gdzieś w wysokiej trawie, czy płochliwa sarenka albo może dwie rude wiewiórki, bawiące się na drzewie – to było tak niesamowite, choć tak zwyczajne. To mój cudowny ogród, do którego staram się jak najczęściej powracać.
To cudowny ogródek ... . Trzeba opisać ten ogród. Musi mi to zająć całą stronę. Nie mogę nic wymyśleć . Pomożecie ? Please !!
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź