Moim autorytetem jest moja kuzynka , która jest chora porusza się na wózku inwalidzkim. Jest dla mnie bardzo ważna. Biorę z niej przykład, bo jest mądra i fajna.Julia jest dla mnie jak siostra , bardzo ją kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niej.
Czesto spotykam sie z opinia, ze dzisiejsza mlodziez nie ma autorytetow I nie szanuje nikogo. Nie zgadzam sie jednak z ta opinia I uwazam ja za krzywdzaca. Moze kiedys latwiej bylo stac sie autorytetem, albo wiecej osob potrzebowalo takich wzorcow. Obecna sytuacja powoduje, ze przy tak duzej ilosci informacji jakie do nas docieraja slyszymy te dobre I zle. Tych drugich jest znacznie wiecej, gdyz chetniej je rejestrujemy, wzbudzaja nasze wieksze zainteresowanie, sa czestrzym tematem naszych rozmow. Nie mozna jednak powiedziec, ze obecnie mlodzi ludzie nie maja autorytetow. Moge byc na to dowodem. Moim autorytetem tez nie jest ktos kogo wszyscy znaja lub kochaja, nie jest bagaczem, ktory posiada fortune, nie jest medalista olimpijskim czy aktorka. Zapytacie sie zatem ktoz to taki ? Otoz moim autorytetem jest moja kuzynka. To bardzo dzielna osoba, ktora zawsze chetnie wyslucha moich problemow, doradzi I wesprze milym slowem. Jest zawsze pogodna I usmiechnieta. Zawsze mowi prawde I budzi wielkie zaufanie. Mozna liczyc na Jej dyskrecje I pomocny gest. Zapewne kazdy wzruszy ramionami I z przekasem uzna, ze to nic wielkiego. Ja jednak bardzo Ja kocham I szanuje, zycze tez aby spelnily sie Jej marzenia. Jezeli nawet Ona nie ma takiego - to ja Jej zycze, aby kiedys wyzdrowiala I mogla odstawic na bok wozek inwalidzki I chodzic na wlasnych nogach, a bole, z ktorymi walczy od lat nigdy do Niej nie wrocily.