prometeusz przykuty do skał- opis przeżyć wewnętrznych

prometeusz przykuty do skał- opis przeżyć wewnętrznych
Odpowiedź

Prometeusz jest jednym z tytanów występujących w mitologii greckiej. Według mitów jest on stwórcą człowieka, którego ulepił z gliny i łez oraz któremu ofiarował duszę stworzoną z boskiego płomienia. Sami ludzie nie spodobali się bogom. Byli istotami słabymi o niskiej posturze, małej sile. Prometeusz dał jednak ludziom ogień, a także nauczył ich uprawiać rolę, gotować jedzenie, kuć żelazo czy budować domy. Wzbudziło to gniew Zeusa, który skazał tytana na wieczne cierpienie. Prometeusz został przykuty do skał Kaukazu, gdzie każdego dnia o świcie przylatywał sęp/orzeł i wyjadał tytanowi wątrobę. Jego męka miała trwać przez 30 000 lat. Umysł Prometeusza wypełniało wiele uczuć. Od złości przez rozpacz do dumy. Miał świadomość co czyni, dając ludziom ogień i wiedzę. Był gotów na otrzymanie kary za swój występek. Jednym z uczuć, które czuł Prometeusz była złość.   uczucia toRozpacz i żal, uczucie beznadziejności. Jedyną rzeczą, która czekała go przez kolejne 30 000 lat było codzienne cierpienie fizyczne. Nieuniknione w żaden sposób.

Żar lał się z bezchmurnego nieba. Czułem swąd własnego ciała, przypiekanego przez mordercze słońce. Rozdzierający ból trawił moje wnętrze, a gorący pot spływał strumieniami po czole. Kiedy pragnienie paliło wyschłą krtań  marzyłem tylko o kropli wody. Mimo wszystko, nie żałowałem. Nie żałowałem ani momentu swojego życia. Ogień, który ukradłem i podarowałem ludziom był warty takiej ceny. Ach, ten ptak nie miał litości. Jego szpony codziennie wbijały się w moją skórę, a dziób, szarpiąc i rozrywając kolejne tkanki, odszukiwał wątrobę. Cierpienie, jakie mi zadawał, ciężko jest sobie w ogóle wyobrazić, a co dopiero opisać. Nie mogłem nawet krzyczeć, gdyż wysuszone gardło pozwalało jedynie na wydawanie niewyraźnych charkotów. Policzki nie zdążyły jeszcze obeschnąć po jednym spazmie bólu, a  już następował kolejny. Moja mordęga nie miała końca. Musiałem tutaj tak trwać w nieskończoność i byłem przeklęty. Przeklęty na wieki! Tak, naprawdę chciałem umrzeć. Umrzeć, by więcej tego nie czuć, by nie czuć nic w ogóle. Gdy orzeł odleciał, głowa opadła mi bezwładnie na pierś. Zaczynał się proces regeneracji...

Dodaj swoją odpowiedź