Pewnego dnia matka z synem wybrała się na spacer. Nagle zauważyła że ktoś za nimi idzie. Ta pani nie odzwała się ani słowem, ale za nią zaczął mówić jakiś owad. Uśmiechnęła się do owada i zerwała sobie jabłko. Syn nióśł( tak mi się wydaje) kwiaty maciejki. Szli dalej i dalej , lecz owad nadal podążał za nimi. Matka nie przypominała sobie ,że kiedyś widziała tego owada. Wróciła z synem do chaty, ale chata została zamieniona w zamek. Od razu przyszła jej do głowy myśl, że ten owad jest zaczarowany. To była wróżka i dlatego , że poznała ducha jej ojca postanowiła ją uszczęśliwić. Zamieszkała razem z nimi, zmarły dawno ojciec odrodził się. Wszyscy żyli długo i szczęśliwie.