Człowiek samotny nie wie, czym jest miłość okazywana przez rodzinę. Człowiek, który starcił bliską osobę, nie widzi już sensu, by żyć i się szczerze uśmiechać. Każdy z nas potrzebuje bratniej duszy, która zawsze nam pomoże. Musimy mieć przy sobie kogoś, kto w trudnej chwili pokaże nam, jakiego wyboru dokonać. Sami nie jesteśmy w stanie zrobić niczego, co w pełni nas zadowoli. Wszyscy odczuwają potrzebę zwierzenia się komuś, co wie, że razem z kimś da radę. Najgorzej jest wtedy, gdy w jednej chwili mamy przy sobie kogoś takiego, a w drugiej zostajemy sami jak palec. Co wtedy czujemy? Chce nam się płakać, musimy być silni, ale nie potrafimy. Nostalgia wypala nas od środka, nie wiem, co robić. Jest nam źle... Wtedy dopiero zaczynamy sobie zdawać sprawę, jak bardzo zależało nma na tej osobie. Wześniej tego nie dostrzegaliśmy, jak bardzo jej potrzebowaliśmy. Wszystko się dzieje później. Ale wtedy jest już za późno. "Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą." Mądre słowa...
Chciała bym przedstawić Wam moją naprawde smutną hostorię z życia wziętą. Siedem lat temu zmarł mi tata.Mój tata chorował bardzo często na zapalenie płóć i przewaznie zawsze trafiał do szpitala,jak jóż wspominałam chorował często na tą przypadłość,dlatego też miał bardzo obniżoną odporność,co wiązało się z kolejnymi groźnymi chorobami.Pamiętam jako mała dziewczynka jak tata trafił do szpitala z podejrzeniem raka węzłów chłonnych.Po paru dniach zrobiono mu operacje,na szczęście diagnoza była dla wszystkich zadowalająca.Okazało się że ów rak był nie groźny i całkowicie go usunieto.Po paru tygodniach tata wrócił do domu.Wszystko wskazywało na to że najgorsze mamy już za sobą.Jednak któregoś feralnego ranak tato źle się poczół.Zaczął tracić mowę i czucie w prawej stronie ciała.Zaczęła drętwieć mu prawa strona twarzy,prawa ręka i noga.Okazało się że był to wylew. Mój tata trafił do szpitala,bywały takie dni że nie można było się z nim wogóle dogadać,czasami traciłam już nadzieję ze z tego wyjdzie.Trudno było patrzeć jak bliska ci osoba cierpi,chciałam płakać,lecz powstrzymałam się by nie robić przykrości mojemu tacie.Któregoś feralnego wieczoru,a raczej było to w nocy odebrałam telefon,w głębi duszy wiedziałam już co się stało,pielęgniarka powiedziała mi że mój tata zmarł o godz. 2.30 w nocy,Całe moje życie legło w gruzach w ciągu paru minut rozmowy z tą panią. Nie mogłam się pozbierąc,przepłakałam całą noc.Najgorzy był dzień pogrzebu mojego ojca,uświadomiłam wtdy sobie ze trace ukochaną osobę już na zawsze.Sformuowanie ;Spieszmy się kochać ludzi,tak szybko odchodzą jest sformuowaniem jak najbardziej trafnym w tym przypadku,ponieważ nie znamy dnia i godziny kiedy może odejść od nas osoba którą bardzo kochamy.