Pewnego dnia sniło mi się, że byłam w kosmosie. Widziałam tam przybyszów z kosmosu i księżyc, i inne planety. Byłam i piłam wodę księżycową, która była kwaśna jak cytryna, a druga polowa slodka, jak miod. Był to miły sen, lecz siostra mnie obudziła i mi go przerwala. Taki moze byc dostalam 5 za niego.
Śniło mi się, że wyszłam z domu, szłam po kamienistej drodze. Później pobiegłam na łąkę, skacząc i śmiejąc się głośno. Wkoło było pełno zwierząt, które pasły się na zielonej trawce. Niedaleko był las postanowiłam, że tam pójdę. Kiedy już doszłam, zauważyłam wokoło pełno grzybów, które pachniały z daleka tak pięknie, że musiałam je zacząc zbierac do koszyka. Nim się obejrzałam minęły już dwie godziny. Na niebie pojawiły się ciemne chmury, po chwili lunął obfity deszcz.Ile sił w nogach biegłam do domu, gubiąc po drodze dorodne grzyby. Biegnąc tak poślizgnęłam się o śliski kamień i zwichnęłam kostkę. Kuśtykając dotarłam do domu, w którym czekała na mnie martwiąca się mama.