Analiza i interpretacja wiersza Julina Tuwima pt. „Hymn Librecisty”.
Julian Tuwim urodził się w 1894 roku w Łodzi. Po ukończeniu gimnazjum w rodzinnym mieście studiował prawo i filozofię na Uniwersytecie Warszawskim, współpracując z czasopismem "Pro arte et studio". Był współtwórcą grupy "Skamander". Lata wojny spędził poza granicami kraju w Paryżu i Stanach Zjednoczonych. Do kraju powrócił w 1946 roku. Zmarł w 1953 roku w Zakopanem.
Jego zbiory poetyckie to: „Rzecz czarnoleska” (1929), „Biblia cygańska” (1933), „Treść gorejąca” (1936), utwór satyryczny „Bal w operze” (1936), poemat liryczno-epicki „Kwiaty polskie” (1949) oraz liczne przekłady. Pisał także dla dzieci: „Lokomotywa”, „Słoń Trąbalski”, „Zosia Samosia” (1938).
Pierwszym etapem twórczości Tuwima to młodzieńcze upojenie życiem, powietrzem, przestrzenią, wyraz dynamiki i biologicznego witalizmu. Poeta realizuje w tym okresie założenia Francuza Tancreda De Visana który twierdził, że "wiersz jest sam w sobie rytmem życia". Aprobata życia łączyła się z pochwałą współczesności, w której krystalizują się nowe procesy kulturowe, powstają nowe miasta.
Pochodzący z tomiku „Treść gorejąca” wiersz pt. „Hymn Librecisty” to przykład utworu wydanego w późniejszym okresie twórczości artysty. W tym czasie poezja Tuwima miała nieco inny charakter. Coraz wyraźniejsze stawały się związki poety z klasycyzmem. Przejawem tych tendencji jest pokrewna Norwidowi troska o to, aby "odpowiednie rzeczy
dać słowo". Tuwim uświadamia sobie swoistość języka poetyckiego, kształtowanego na wielowiekowej tradycji. Poeta patrzy na otaczający go świat zupełnie innym okiem niż zwykli ludzie. Każdy fragment krajobrazu, czy przeżytej rzeczywistości może stać się tematem wiersza, a zdaniem poety jest jak najdoskonalsze przedstawienie własnych przeżyć, czy
doznań.
Tematem „Hymnu Librecisty” jest relacja między dwoma dziedzinami sztuki: muzyką i twórczością literacką. Wiersz jest także, a może przede wszystkim, wyrazem szacunku, podziwu i uwielbienia dla twórczości wielkiego polskiego kompozytora Fryderyka Szopena.
Wspomnę tu tylko, iż nie jest to pierwszy w dziejach polskiej literatury, utwór afirujący twórczość genialnego Polaka. Świadectwo swego uwielbienia dla dzieł kompozytora dał chociażby Cyprian Kamil Norwid w słynnym „Fortepianie Szopena”.
W wierszu Tuwima podmiot liryczny ujawnia się już w pierwszych wersach:
„Zawód mój: librecista”.
Librecista czyli człowiek piszący teksty - pisarz, literat, a może nawet poeta?
Czyżby słuszne więc było utożsamianie podmiotu lirycznego z samym Tuwimem?
Według mnie odpowiedź na to pytanie brzmi: tak.
Librecista, człowiek czerpiący inspiracje z muzyki, a czy istnieje muzyka wspanialsza niż dzieła Szopena????? Podmiot liryczny zdecydowanie twierdzi: nie, wychwalając pod niebiosa utwory Fryderyka.
„Nieustający Szopenie
Nieprzerwanie śród zdarzeń i rzeczy słyszany”- mówi by wyrazić swój podziw, dla nieskończenie pięknej, zawsze obecnej w sercach Polaków muzyki.
Dzięki temu jak wielkie były umiejętności kompozytora jego dzieła mają tak ogromną siłę
łączącą:
„Syriusza z elektronem (...),
Hiperelefanta z amebą,
Niezapominajkę i niebo”
Wielkość utworów Szopena, objawia się właśnie w tym iż zawierają one w sobie wszystko od elektronu poczynając a na nieboskłonie kończąc. Za pomocą, fascynujących melodii i dźwięków kompozytor opisuje świat który nas otacza. Nutami maluje obrazy , które na zawsze pozostają w sercu słuchacza.
Niczym wytrawny poeta, rzeczy ze sfery profaum podnosi do sfery sacrum:
„O,
który upodabniasz byle Wołomin Stuwrotym Tebom”.
Jego dzieła mają swój określony kształt:
„O,
Który łączysz promieniem
Punkt A z punktem Z”.
W tych słowach podmiot liryczny wyraża również, po raz wtóry podziw nad nieskończoną głębią arcydzieł mistrza z Żelazowej Woli. „Punkt A” i „punkt Z” mogą symbolizować całą otaczającą nas rzeczywistość, której odzwierciedlenie znajdujemy w muzycznych kompozycjach.
Wiersz ma formę apostrofy, bezpośredniego zwrotu do Szopena.
Podczas gdy o samym podmiocie lirycznym niewiele możemy się dowiedzieć, poznajemy dogłębnie zalety dzieł kompozytora. Kunszt Tuwima objawia się w licznych, arcypięknych metaforach. Nieregularna forma jest zapewne celowym zabiegiem, mającym na celu przedstawić nam stan emocjonalnego uniesienia w jakim znajduje się poeta słuchając muzyki mistrza. Wg mnie utwór ten deklamowany przez wytrawnego, ekspresyjnego aktora, potrafiącego wyeksponować wielkie emocjonalne uniesienie, wręcz ekstazę, może być prawdziwą ucztą dla widza lub słuchacza.
Podmiot liryczny jest przekonany iż nie tylko on zachwyca się muzyką Szopena.
Wie, iż dzięki muzyce kompozytor na zawsze pozostanie w sercach ludzi, dla których ważne są polskość i patriotyzm tak powszechne w utworach mistrza. Nie na darmo przecież jego dzieła są określane mianem „esencji Polskości”.
Poeta ma również świadomość iż muzyka Szopena, wywiera ogromne wrażenie na ludziach
nie mających z Polską nic wspólnego. Uwielbienie dla kunsztu i umiejętności artysty, dla jego wspaniałych czasem dumnych, pompatycznych, a czasem spokojnych, melancholijnych, wzruszających dzieł jest powszechne i nie przeminie. Tuwim wie iż geniusz z Żelazowej Woli, na stałe wszedł do panteonu światowych arcymistrzów.
Można by wnioskować iż poeta po trosze zazdrości Szopenowi. Marzy mu się, aby również o nim pamiętały następne pokolenia. To, że my i nasi rodzice bezgranicznie zachwycamy się twórczością Tuwima i z przyjemnością do niej wracamy, najlepiej świadczy o tym iż spełniły się marzenia poety z Łodzi. Dzieła Juliana Tuwima czytać będzie wiele następnych pokoleń, a jego sława nigdy nie przeminie, tak samo jak nigdy nie zapomnimy o geniuszu Fryderyka Szopena.