Nazywam się Grzymek i jestem sługą na ciechanowskim dworze. Moi państwo księże i księżna mazowieccy są bardzo słuszni i sprawiedliwi . Służę już u nich 4 lata i widziałem wiele ciekawych wydarzeń. Kilka dni temu przybyli na dwór książęcy rycerze krzyżaccy, widziałem że coś się złego wydarzyło. Przeczucie mnie nie zawiodło. Będąc na krużgankach dworu słyszę jak Krzyżak – nazywany Rotgier opowiada zdarzenia ze Szczytna. Okazało się że przybył tam Jurand ze Spychowa który oskarżył Krzyżaków o uprowadzenie swojej córki Danusi. Zakonnicy oburzyli się niesłusznym według Rotgiera oskarżeniem. Wywiązała się bójka. Wreszcie uspokoili Juranda zarzucając na niego sieć. I Rotgier przyjechał do mojego księcia i domaga się zadośćuczynienia. Gdy księżna Danuta zarzuciła mu nieprawdę wyjął rękawicę i wezwał każdego kto mu zaprzeczy na pojedynek. I wtedy wystąpił Zbyszko z Bogdańca, zięć Juranda, ustalono pojedynek. Wraz z moimi współtowarzyszami o świcie następnego dnia zebraliśmy się na krużgankach dworu, aby oglądać pojedynek. Musiałem jeszcze wcześniej ubić na podworcu śnieg i posypać go popiołem, aby nogi walczących nie ślizgały się w czasie walki. Miała to być piesza potyczka, która jak mówią bardziej doświadczeni ode mnie kończy się zazwyczaj śmiercią jednego z walczących. Napięcie było bardzo wysokie, wiedzieli, że Zbyszko to młody i mało doświadczony rycerz. Natomiast Rotgier nie raz już brał udział w takich pojedynkach. Wzruszenie tak opanowało rycerzy i dwórki, że w nocy poprzedzającą bitwę nikt nie spał. Niewiasty opowiadały o Zbyszku, który całą noc spędził w kościele. Przybyli książę i księżna z całym dworem, aby obserwować pojedynek. Wreszcie w brzmieniu pierwszej trąbie wyszli dwaj rycerze, Krzyżak ubrany był w błękitny pancerz i hełm ze wspaniałym pawim pióropuszem. Natomiast polski rycerz był w mediolańskiej zbroi i bez piór. W lewej ręce nieśli tarcze ze swoimi herbami, a w prawej szerokie topory. Równocześnie z rycerzami bić się mieli ich giermkowie. Widzę, że giermek Zbyszka o imieniu Hlawa jest bardzo pewien siebie. Większość widzów patrzy na rycerzy ja natomiast c obserwuję giermków, widać było dużą przewagę Hlawy. Po chwili obydwaj padli na ziemię. Słyszę że giermek krzyżacki prosi o litość. Polak nie zważa na to i zadaje mu śmiertelny cios. Westchnąłem z ulgą. Ale na krótko. Patrzę na walkę Zbyszka z Rotgierem i widzę przewagę Krzyżaka, który ciągle atakuje, a Zbyszko zasłania się tarczą cofając. Spojrzałem na księcia – on też w oczach ma obawę. Przez moment wydawało mi się nawet że Zbyszko traci równowagę i upada, a wówczas byłoby po nim. Na szczęście tak się nie stało, zauważyłem że Zbyszko ma bardzo silne nogi i się nie poddaje. I tak walka trwa, raz z przewagą po jednej, raz po drugiej stronie. Na krużgankach jest śmiertelna cisza. Patrzę i ku mojej radości widzę coraz większe zmęczenie Krzyżaka. Nagle ktoś krzyczy „Za Danuśkę, Zbyszku! Za Danuśkę!”. Wydaje mi się że Zbyszko słyszy ten okrzyk. Z nadludzką siłą uderza w ramię przeciwnika, słyszę krzyk Niemca „Jesus…!”. Po czym Krzyżak pada na ziemię . Rozlegają się wołania „Ot sąd Boży!”. Przepycham się przez tłum i widzę skrwawionego trupa Rotgiera z prawie odciętym ramieniem. Chcę wiwatować i cieszyć się ze wszystkimi, ale moje obowiązki mi na to nie pozwalają.
Opisz pojedynek Zbyszka z Rodgierem z punktu wdzenia rycerza lub dworku w 1 osobie liczyby pojedynczej.
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź