04.06.11r Przybyłam na bezludną wyspę. Nie mam przy sobie jedzenia ani picia. Szukam patyków do ogniska. Zdaję mi się że kolacji nie będzie. 05.06.11 Śniadanie niedobre. Woda słona. Jeden plus to to że jest czysta. Na objad zrobię smażoną rybę i ślimaki w liściu palmy. Kolacja też będzie dobra. 06.06.11 Kolejny dzień bez cienia. Nieudana próba wolania o pomoc. Znalazłem kolonię żuków. Są soczyste i mięsne. 07.06.11 Budowa szałasu trwa. Szukam liścidużych i niepoobgryzanych przez zwierzęta. 08.06.11 Szałas gotowy. Zbudowałem też wysoki podest na którym bede wołam o pomoc. Jutro bede żył od nowa 09.06.11 Zadnego statku na chroryzoncie. Podest zawalił się. Teraz pada deszcz ciepły. Wykompałem się przy okazji. 12.06.11 Własnie obudziłam się ze śpiączki. Dostałem udaru muzgu i tarantula mnie ugryzła. Nic mi nie jest. Tylko bezwład nogi, wymioty i złamana ręka. teraz czuję się lepiej. Postanowiłem że już nigdy nie będe skakał z promu do wody. Mam nadziejęże pomogłam
