Wódko,przekleta wódko jaka w tobie moc i siła,żeś mą rodzinę rozbiłaś.Wielokrotnie powtarzałam te słowa,gdy mój mąż zaczął pić.Początkowo były to niewielkie ilości alkoholu.Byłam pewna,że sobie razem poradzimy z tym problemem.Z czasem zrozumiałam,że to walka z wiatrakami.Mąż ju7ż nie zwracał uwagi na dzieci.Poczatkowo były tylko groźby,potem rękoczyny,a na koniec uciekałam z dziećmi po sąsiadach czy klatkach schodowych.Zaczęła się rodzinna gehenna.Z domu znikały cenne przedmioty,a zaczęli pojawiać sie pijani koledzy męża.Wielokrotnie interweniowała policja.Ale były to moje słowa przeciwko jego słowom.W takich sytuacjach sąsiedzi,,nic nie widzieli i nic nie słyszeli,,.Pewnego dnia doszło do tragedii.Mój pijany mąż spadł ze schodów.Oczywiście policja,dochodzenie i szukanie winnych.Miałam tego dosyć.Zabrałam dzieci i wyprowadziłam się z domu.Moje szczęście nie trwało długo.Mąż ustalił nasz adres.Zaczęły się groźby i szykany.Przerażone dzieci bały się wychodzić z domu.Nikt nie chciał mi pomóc.To tak jakby prawo chroniło pijaka i nieroba.W końcu dotarłam do ludzi,którzy mi pomogli.Wniosłam sprawę o rozwód i go otrzymałam.Mój był mąż trafił do więzienia za włamania.Boję się tylko,co bedzie jak wyjdzie.Mam wielką prośbę do wszystkich zastraszanych i maltretowanych:nie pozwalajcie się poniżać i nie bójcie się walczyć o swoją godność.
mam napisac wypracowanie jak wygladalo moje zycie z mezem alcocholikiem
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź