W lany poniedziałek rano, jak w każdy inny dzień tygodnia, wyszłam z domu do piekarni. Jednak od samego wyjścia z domu cały czas miałam wrażenie, że o czymś zapomniałam. Zanim jeszcze zdążyłam wyjść z klatki, usłyszałam za sobą na schodach klatki schodowej szybkie kroki i radosny śmiech. Nim się obejrzałam...chlup ! Całe wiadro zimniutkiej wody zmoczyło mnie od stóp do głów, a do tego jeszcze ujrzałam szeroki uśmiech sąsiada spod szóstki. No tak, przecież dziś lany poniedziałek ! Jednak do domu wrócić nie mogłam bo rodzina czekała na świeże pieczywo, więc poszłam do piekarni. Przemknęłam przez podwórko jak duch. "Jak tylko wrócę to odegram się na was" w myślach planowałam odwet. Zapowiadał się naprawdę ciekawy dzień.
Był to poniedziałek , gdy wstałem bardzo późno. Zerwałem sie szybko na nogi i nagle poczułe, że ktoś za mną stoi. Gdy się obróciłem spostrzegłem,że to mój brat. On z nie nacka oblał mnie wiadrem zimnej wody. Brr.. poczułem, że jest mi okropnie zimno. Ale postanowiłem,że nie moge tego tak zostawić. Więc zaraz po śniadaniu poszłem do kolegów. Opowiedziałem im całą historię dzisiejszego dnia. Oni podsuneli mi pewien pomysł. Postanowiliśmy odszukać brata. Znaleźliśmy go koło sklepu i mówimy mu,że nad jeziorem jest jego dziewczyna z innym chłopakiem. On się bardzo zdenerwował i od razu ruszył w kierunku jeziora. Gdy był juz na miejscu popchneliśmy go i wpadł do wody.