Kazdy czlowiek narzeka kiedy musi wyjsc do pracy jednak czy nie uszczesliwia go to podswiadomie?? Za przyklad wziasc mozemy przecietnego ucznia ktory zalamany jest mysla o nadchodzacym poniedzialku jednak widok przyjaciol odrazu zmienia jego nastawienie. Tak samo jest z czlowiekiem doroslym ktory wyrywa sie ze srodowiska domowego uwalnia od obowiazkow bycia "nienagannym" . Praca jako obowiazek coz... wrocmy znow do naszego ucznia jesli nie chodzilby do szkoly nie potrafilby wykonywac czynnosci podstawowych takich jak liczenie pisanie i jakiz z niego pozytek dla spoleczenstwa a wkoncu nawet dla niego?? Czlowiek dorosly posiadajacy rodzine dzwiga na barkach takze obowiazek utrzymania jej a takze egzystencji w spoleczenstwie bycia jego czescia za posrednictwem pracy.
"A...B...C..." praca powołaniem i przywilejem człowieka. daje max do piątku
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź