Wieczór był taki piękny, że szedłem piechotą... Słowik opowiada o tym, co widział i słyszał w czasie spaceru. Wciel sie w jego rolę. Na dziś... Proszę. Około pół strony A4. Ile się chce, ale nie mniej niż to ;) Z góry dziękuję! :)

Wieczór był taki piękny, że szedłem piechotą... Słowik opowiada o tym, co widział i słyszał w czasie spaceru. Wciel sie w jego rolę. Na dziś... Proszę. Około pół strony A4. Ile się chce, ale nie mniej niż to ;) Z góry dziękuję! :)
Odpowiedź

Szedłem piechotą, było naprawdę przepięknie. Gdy wyszedłem z domu, słońce chowało się już za horyzont. Chwilę później już go nie było. Wszystkie ptaki zaczęły układać swoje pociechy do snów i coś im tłumaczyć, pewnie to, że pora spać. Ja sam miałem na to ochotę, ale w końcu szedłem odwiedzić ukochaną. Powoli, nie śpieszyłem się, wymachiwałem sobie delikatnie parasolem - wziąłem go na wypadek, gdyby miało padać. Drzewa lasu złowrogo szumiały, było dosyć ciemno, jednak gwiazdy i księżyc w nowiu oświetlały drogę. Jakąś godzinę później dostrzegłem dziuplę mojej pani Słowikowej. Wleciałem do niej pośpiesznie. Moja luba zaczęła krzyczeć. ,, Ah Słowiku mój! Wiesz jak się martwiłam? Tyle czasu Cię nie było, myślałam, że co się stało już. ' ,, Wybacz moje złoto, ale wieczór taki piękny, że postanowiłem przejść się piechotą' - bardzo się zmartwiła. Pocieszałem, tuliłem, czułe słówka szeptałem. W mig podziałało i do kolacji zasiedliśmy. Ah, jakież pyszne dania, moja miła naszykowała!

Dodaj swoją odpowiedź