Gdy zamykam oczy widzę... trochę fantastyki i aby było na połowę strony plis

Gdy zamykam oczy widzę... trochę fantastyki i aby było na połowę strony plis
Odpowiedź

Gdy zamykam oczy widzę świat przesiąknięty miłością i szczęściem. Piękne błękitne niebo na którym jasno rysuje się słońce lecz nie takie zwyczajne słońce. Słońce pół czerwone pełne wdzięku i uczucia. A obok niego jakieś stworzenie przelatujące na dużych zielonych skrzydłach. Wylądowało w dolinie przedemną gdzie też się skierowałem i je zobaczyłem. Wielki pysk pokryty szpikulcami i średniej długośći szyja, tułów pokryty łuską barwy zielonej pięknie skrzący w promieniach tego innego, idealnego słońca. Ogon zakończony szpikulcem. I nagły strach gdy wreszcie wiem co to jest. A oto i smok. Prawdziwy smok stojący przedemną z pięknymi lśniącymi łuskami i ogniem buchającym z pyska. A za nim co?! Jest ich więcej! Całe stado liczące sobie około trzydziestu osobników. Przestraszony cofam się do tyłu i nagle słyszę głos "Nie buj się. Daj się wciągnąć w ten świat. Świat magii, baśni i mitów. To dopiero tutaj zaczyna się prawdziwe życie"

Widzę siebie w przyszłości jako wysportowanego biznesmena, na którego widok wszystkie dziewczyny padają... Mam ekstra samochód więc objeżdżam nim całe miasto. Wszystkie blondynki patrzą z zachwytem... Jestem z siódmym niebie. Jednak czegojś tu brakuje...   Przenoszę się w zacisze domu jako juz o wiele starszy. Na ręku mam dziecko, które patrzy na mnie wielkimi oczami. Nie wiem co się stało, ale ufam, że to moja rodzina...   Po chwili znajduję się w sypialni, gdzie patrzę na starca w lustrze, który już osiwiał. Moje myśli się kłębią i szukają sensu. Nie wiem jak to możliwe...   Nagle stoję w tłumie na rynku, czuję się inny. Dzieci patrzą na mnie z uśmiechem, jakby widział we mnie opiekuna...   Jestem w szpitalu wszyscy znajomi są w poczekalni. Czuję jak serce mi wali, a oddech znacznie przyspiesza... Chyba to już koniec, ale kszta nadziei prowadzi mnie dalej. Znajduję się w sali z dużą grupką ludzi powoli nie widzę już twarzy, bo się rozmazują. Staram się zapanować nad tym wszystkim... Czuję elektro wstrząsy, które nie dają za wygraną... Umieram, tak to pewne... Ostatnia moja myśl, pyta jak to się wszystko potoczyło. Myślę o swoim całym życiu... Umarłem...     Nagle otwieram oczy i dziękuję, że to tylko zamyślenie, bo w przeciwnym razie nie mógłbym zmienić przebiegu wydarzeń mojego życia...   KONIEC :)

Dodaj swoją odpowiedź