Dzisiaj jesteś, ale jutro niekoniecznie musisz jeszcze stykać sie z życiem codziennym, jak to się mówi. Szłam do szkoły, próbując przedrzeć się na drugą stronę jezdni. Pozostali przechodnie czeklai spokojnie, oczekując az zapali się zielone oko pozwalające na dotarcie do celu. Niestety ja na takie rzeczy nie miałam czasu, gdyż cyfry na ekranie komórki powoli zbliżaly sie do godziny osmej.Nawet nie oglądajac się w boki, zrobiłam jeden krok na jezdnie, gdy w głowie uslyszalam stanowcze ,,Stop"! Przysatanęłam, a przejeżdzajacy z zawrotna szybkoscia samochod musnal moje spodnie oraz kurtke. Staleam przerazona, myslac ze szybko skonczylby sie moj byt na ziemi. Ktoś prychnął za mną z pogardą ,, Idiotka, nic zresza dziwnego, w koncu blondynka. A ja ostatnio przekonywalaem kumpla, ze jest inaczej. Żle zrobilem, bardzo beznadziejnie zle". Hmm, jakie to dziwne. Właściwie po co sobie cokolwiek planujemy? Przecież jeden niepozorna rzecz i cały wysiłek zszedł na niczym, myślałam dopadajac drzwi klasy. Miałam szczescie, akurat byla religia z najfajniejsza nauczycielka, ktora mnie uczyła. - Chodź, siadaj - powiedizała łagoidnie, wclae nie odnotowując mojego spożnienia.- Dzisiaj, chciałabym porozmawiac na teamt zycia oraz smierci. Mam zaczac czy jest ktos chetny? Cisza,tak że az slyszalam pracujace komputery w pracowni komputerowej. - Ja - podnislam niesmialo reke. - W porzadku, sluchamy. Sluchamy a nie sie obzeramy! Przeciez cie widze, Ania! No, chowaj te czispy czy co tam masz. - Moim zdaniem, zycie ma nas przygotować do bycia po smierci - moj glos lekko sie lamal, ale to dlatego ze nie lubie gadac do narodu. - Dobrze, wyjasnij blizej co przez to rozumiesz - poprosila nauczycielka, siadajac na wolnym krzesle, przygladajac mi sie z zainteresowaniem. - Nie mamy bać sie smierci. Niepotrzebnie snujemy jakies domysly na ten temat, skoro kazdy z nas osobna przekona sie o tym. Czy bedzie bolalo? Kto to wie? Życie naromiat pozwala nauczyć sie cierpienia, czyli byc moze mamy umiec to znosic podczas tego procesu. - Blanka, nie przesadzasz troche? - odezwala się Dawid, dotad w ogole nie zabierajacy glosu. - A gdzie przyjemnosci? Idealy... - Nie umiesz czytac w slowach - odparlam, lekcewazac kolege, choc faktycznie mial racje. - Przyjemnosci? Dobra, dostajesz psa. Masz frajde, nie? potem on zdycha.Nadal sie cieszysz? Widzisz, szczescie nie jest trwale. A bol? Towarzyszy ci prawie zawsze. - To wezme Stoperan - mruknał ktoś z tylu klasy. - ktory ro? - zapytała pani Wolińska, podnosząc sie to znow siadajc. - No ja, Czarek. Ale zaskoczenie, co? Przelotne chichoty. - Powiedzmy - odparla pani. - Czym nas tym razem zadziwisz? - Bardziej boje sie zycia niz smierci, i mam powody. nie wiem, kiedy mi sie papier toaletowy skonczy... - Wskoczysz do biedronki i kupis nowy - poznalam Kasie. - Hej,dosc! Moge dokonczyc? - ryknelam, az wszyscy skupili wzork na mojej osobie. - Papier toaletowy to nasze zycie. Konczy sie, ale nie ma nastepnej rolki. A po nim? Licho wie, moze nawet nie bede musial wskoczyc do monopolwego.. Zamilkal, a 31 osob rozwazalo moje reflekcje, ktore uwazam za sluszne, ale potrzebujace dopracowania. Rozebrzial dzwoek, ale my nadal pozostalismy na miejschach. Ruszylam sie pierwsza, chowajac sie w lazience i nie mogac nigdzie znalezc papieru. To znak ze chyba pozyje jeszcze troche...
Moje refleksje nad życiem i śmiercią. To powinno być w formie opowiadanie. Bardzo prosze o odpowiedź !!!
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź