Gdy przechadzałam się po lesie, zobaczyłam pewną dróżkę. Potanowiłam tam pójść. Mijałam miejsca, które przyprawiały mnie o dreszcze. Widziałm straszną polanę i potężny głaz. Nie miał określonego kształtu. Dalej idą ścieżką zobaczyłam trzy świerki, a przecież byl to las liściasty. W pewnej chwili usłszałam kumkanie żab i zorientowałam się, ze nie opodal jest zaklety staw wiedźmy i jej dom.
Szłam do chatki wiedźmy dróżką aż nagle zobaczyłam straszną polanę . W sumię nie moge opisać co było w niej strasznego lecz dreszcz przeszedł mnie gdy zwiał wiatr. Było tam cicho;. Wręcz przerażająca cisza stawała się dziwna. Było tam bardzo okropnie więc skręciłam w pierwszą napotkaną ścieżkę. Gdy tak szłam zobaczyłam coś czego nigdy nie widziałam. Potężne skuoisko wody. Pomyślałam, że ten staw musi być zakęty. Tak jakby odbijały się w nim wszystkie charaktery ludzi , którzy tu byli. Gdy odeszłam spotkałam na dordze potężny głaz. Zastanawiałam się jak coś takiego powstało . Było ogromnie wielkie. Na kamieniu napisane były jakieś znaki. Gdy myślałam że już nic mnie nie zaskoczy zobaczyłam trzy świerki. Były one równie potęrzne jak głaz. A najdziwniejsze w tym wszystkim było to , że były identyczne . Stały w jednej lini. Tam gdzie gałązka pierwszego świerka tam i drugiego i ostatniego. Po tych przeżyciach dotarłam wreszcie do chatki czarownicy. Nie widziałam jaki ma być początek i koniec. Może być taki ?? ; ) Liczę na naj.
