Był słoneczny wieczór. Razem z kolegą udałem się na spacer. Po drodze rozmawialiśmy, aż nagle z daleka ukazał nam się mały piesek. Zobaczywszy nas zamyrdał ogonkiem i z radości rzucił się na nas. Zaczęliśmy się z nim bawić , nawet wymyśliliśmy mu imię. Po godzinie zabawy, zadaliśmy sobie pytanie skąd naprawdę wziął się ten pies? Czy ma właściciela? Wspólnie próbowaliśmy znaleźć odpowiedź na te pytania, lecz nic nie przychodziło nam do głowy. Więc znienacka wpadłem na pomysł, by wywiesić ogłoszenie pt. "Zaginiony pies".Oczywiście podałem swój numer telefonu, gdyby ktoś się zgłosił po zwierzę. Nie długo po wywieszeniu ogłoszenia zadzwonił pewien pan, który stwierdził, że zaginął mu pies poprzedniego wieczoru. Mój kolega i ja nie chcieliśmy oddać psa, bo się do niego bardzo przywiązaliśmy. Równocześnie chcieliśmy odnaleźć właściciela tegóż zwierzęcia. Umówiliśmy się z właścicielem na 13:00. Gdy byliśmy na miejscu, piesek od razu rozpoznał swojego właściciela rzucając się na niego natychmiastowo. Pan podziękował nam serdecznie ofiarując nam jednocześnie wysoką nagrodę pienieżną. My stanowczo odrzuciliśmy pieniadzę, bo nie zależo nam na nich,lecz na dobrze zwierzęcia. Liczę na naj:)
