Drodzy Rodzice! Tak jak obiecałem, piszę do Was zaraz, jak tylko tutaj dotarłem, gdyż zdaję sobie sprawę jak bardzo czekacie na ten list. Tak jak mnie prosiliście, abym nie rozszalał się zbyt mocno - dotrzymuję słowa. Wczorajszego wieczora udało nam się tylko zakwaterować i na zwiedzanie okolicy późno już było. Zrobiłem to dopiero dzisiaj. Niemalże o świcie wyruszyłem pospacerować sobie po miasteczku. Teraz już orientuję się gdzie warto pójść na dyskotekę lub do pubu. Z pewnością nie skorzystamy z tego tak szybko, ponieważ wszystek nasz czas poświęcamy na treningi. POwino być!!!!!!!!!!!!!!!
Wrocław, 17.05.2011r. Cześć! Już dojechałem do cioci Ani. Ma bardzo ładny dom i jest bardzo blisko morza. Podróż była przyjemna ,ale ciocia ciągle mówiła. Była bardzo szczęśliwa ,że wreszcie ją odwiedzę. Byłem już na plaży. Ciocia jutro pokaże mi jakieś muzeum ,ale nie wiem co tam będzie. Osobiście wolałbym wylegiwać się na plaży. Szkoda ,że was tutaj nie ma ,bo pogoda jest bardzo ładna, w sam raz na opalanie się i pływanie w morzu. Tyle ,że w nocy jest zimno i do tego ciocia na noc otwiera okna ,więc pewnie jak wrócę do domu ,to będę już w trakcie choroby. Ciocia Ania was pozdrawia. Ja zresztą też. Przyjadę w niedziele, nie martwcie się o mnie, napisze do was jeszcze w tą środę. Pozdrawiam! Mateusz