Ja Ci polecam wiersz Gałczyńksiego "Skromność." Nie wiem czy będzie pasował do Twoich kryteriów, ale jest dość prosty. Na Pocztę Główną w Warszawie przyszedł list strasznie pomięty, z adresem brzmiącym ciekawie: DO NAJLEPSZEGO POETY. Nazwiska ani ulicy nadawca nie podał wcale, więc naradzali się wszyscy, co z fantem tym począć dalej. Żeby nie wyszła gaffa, list odesłali do Staffa. Staff oddał go Tuwimowi, a Tuwim na to tak powi: "To nie ja. A wy się boczcie". I list znów leżał na poczcie. Żeby więc skończyć z kłopotem, kierownik poczty rad nierad wziął w rękę swe pióro złote i dał do gazet inserat, że "list jest taki a taki, więc się zgłaszajcie, chłopaki". Taaak. I teraz wciąż się ktoś zgłasza, i problem wciąż się rozszerza. I stoi kolejka straszna na długość jak stąd do Zgierza.
Konstanty Ildefons Gałczyński "Pieśń o żołnierzach z Westerplatte" Kiedy się wypełniły dni i przyszło zginąć latem, prosto do nieba czwórkami szli żołnierze z Westerplatte. (A lato było piękne tego roku.) Itak śpiewali: ach, to nic, że tak bolały rany, bo jakże słodko jest teraz iść na te niebiańskie polany. (A na ziemi tego roku, było tyle wrzosu na bukiety) W Gdańsku staliśmy tak jak mur, gwiżdżąc na szwabską armatę, teraz wznosimy się do chmur, żołnierze z Westerplatte. I ci, co dobry mieli słuch i wzrok, słyszeli pono, jak dudni w chmurach równy krok Morskiego batalionu. Lecz kiedy wiatr zimny będzie dął i smutek krążył światem, w środek Warszawy spłyniemy w dół, żołnierze z Westerplatte.