Pewnego razu, w ciełpy, czerwcowy dzień mały Kamil bardzo się nudził. Jego rodzice wpadli na pomysł żeby pozwiedzać ruiny zamku w ich rodzinnym mieście. Gdy powiedzieli o tym chłopcu, ten nie wyglądał na zaciekawionego ale ze względu na to , że bardzo się nudził postanowił pojechać. Piętnaście minut póżniej byli już w drodzę. Kamil myślał o tym, że ta wycieczka będzie pełna chodzenia w około i oglądania porozwalanych cegieł. Gdy dojechali, chłopiec był zaskoczony. Zamek był bardzo duży i wyglądał jak ze średniowieczna, wokół płyneła fosa a zamku strzegł zwodzony most. Kamilowi bardzo się spodobał i był ciekawy jak wygląda w środku. Bardzo dużo ludzi zwiedzało ten zamek więc mama trzymała chłopca mocno za rękę. Weszli do środka. Niewiele było widać ponieważ tłum ludzi wszystko zasłaniał. Kamil zauważył stojącego rycerza. Zafascynowany tym widokiem wyrwał się mamie, i zginął w tłumie. Rodzice szybko pobiegli za nim lecz nie zdołali go dojrzeć. Gdy chłopiec dobiegł do rycerza, zaczął pytać o różne rzeczy a ten mu odpowiadał. Kamil był bardzo zaciekawiony opowiadaniem rycerza lecz nagle dostrzegł wokól siebie mase ludzi a nigdzie swoich rodziców. Mały chłopeic poczuł się nie swoją , zamek był wielki a on sam jeden w środku niego. Rozglądał się niespokojnie szukając wzrokiem swoich rodziców. Serce zaczeło mu bić szybciej,szybko zerwał się i pobiegł szukać rodzców. dalej sam dopisz bo nie wiem ; )
