Rozdział dziesiąty … i rzucają na chłopca. Wymierzają mu karę - chłosta arabskim biczem - korbaczem. Nel próbuje ochronić Stasia własnym ciałem, a Saba, pokazuje olbrzymie kły i staje w obronie dzieci. Porywacze rezygnują z ukarania Stasia. Karawana wyrusza w drogę. Rozdział jedenasty Porwane dzieci coraz bardziej oddalają się od terenów zajmowanych przez Anglików. Sypiają w wąwozach.
10. Porywacze rzucili się na chłopca, skrępowali mu ręce nogi, bijąc go i kopiąc.Gebhr domagał się aby uciąć mu prawą dłoń. Nagle w otworze jaskini pojawiła się Nel z Sabą. Na widok leżącego na ziemi Stasia, dziewczynka zaczęła płakać. Rzuciła się naprzód i przykryła sobą chłopca. Saba także zrozumiał, o co chodzi. Jego ostre kły, zjeżona sierść i głośne szczekanie odstraszyło oprawców. Ruszyli dalej. 11. Przez 2 dni gnali bez wytchnienia. Po wielkim dżdżu nastała piękna pogoda. Staś zauważył iż w rozpadlinach skalnych Bediuni znajdowali zapasy żywności. Był to dowód iż porwanie było zaplanowane. Idrys obiecał Stasiowi, że go rozwiąże jeśli przysięgnie na "Biblię" , że nie ucieknie. Mimo iż nie otrzymał odpowiedzi nie wziązał go, tylko zarządził częste zmiany warty. Dzieci miały więcej swobody i mogły rozmawiać ze sobą bez przeszkód.