W ciągu całego życia Vincent van Gogh (1853-1890) sprzedał tylko jeden obraz: Czerwone winnice w Arles za 400 franków. W 1990 roku na aukcji w domu aukcyjnym Sotheby’s ten sam obraz sprzedano za 53,9 miliona dolarów. Vincent van Gogh urodził się w Holandii, lecz jego ojczyzną z wyboru została Francja. Malarstwem zajął się stosunkowo późno, w wieku 27 lat. Jednak malowanie traktował z fanatyzmem jako swego rodzaju misję. Jego pierwsze prace z lat 1880-1886 są ciemne w kolorze, gwałtowne i nieskoordynowane. Jednak zetknięcie się w Paryżu z impresjonizmem zmieniło wyraźnie język plastyczny van Gogha. Kolorystyka jego malarstwa stała się wtedy jaśniejsza, bardziej intensywna. W strukturze obrazu pojawiają się drobne oddzielne plamki czystych nie zmieszanych farb; znikają natomiast brązy, czernie i szarości; jest to kolor wyraźnie plenerowy, jednak bez efektów atmosferycznych, bez zamglenia i rozpylenia. Obok partii o mikrostrukturze złożonej z drobnych pociągnięć pędzla pojawiają się także połacie czystego koloru, położonego zupełnie gładko, jednolicie (Most w Arles, Słoneczniki, 1888). W swej malarskiej narracji van Gogh posługuje się innymi znakami niż impresjoniści – są one bardziej namiętne i nerwowe, przybierają kształt małych wężyków, krótkich smużek, wijących się za kierunkiem formy. Cała powierzchnia obrazu ma jednakowo silne napięcie kolorystyczne, a podział płaszczyzny jest przeprowadzony na zasadzie ornamentalnej. Niekiedy duże strefy barwne obwiedzione są ciemniejszym konturem, zdecydowanym i niespokojnym (Listonosz Roulin, 1888). Jest to próba przetłumaczenia estetyki japońskiego drzeworytu na tradycyjną europejską technikę malarstwa olejnego. Van Gogh wspominał o tym w swych listach; kopiował bowiem grafiki Hiroszige, a sztuce tej skladał też hołd otwarty, umieszczając w tle portretów plansze japońskie. Być może zapoznał się z nimi już w czasie pobytu w Anglii (1873-1875), gdzie obiekty „zamorskie” wcześnie pojawiły się w obiegu. Od 1888 roku van Gogh przebywał na południu Francji, w Arles, kraju pełnym słońca, intensywnych barw i wiatru mistral, który przynosił malarzowi twórcze podniecenie przy jednoczesnym rozdrażnieniu nerwów. Przez kilka miesięcy przebywał tam wraz z Poulem Gauguinem, jednak ich przyjaźń, za sprawą gwałtownych temperamentów obydwu artystów, szybko przemieniła się w nienawiść (głównie ze strony Gauguina). Stosując czyste tony van Gogh doszedł do nowej interpretacji ludzkiego oblicza, tym oryginalniejszej i bardziej godnej uwagi, że portret w tym czasie nie cieszył się największym poważaniem. Świetna seria arlezjańskich portretów, między innymi Porucznik Millet o surowej twarzy, w czerwonym kepi na szmaragdowym tle, jest echem pięćdziesięciu wizerunków chłopów z Nuenen. Powiedział sam: „W pracy nad ludzką postacią kształtuje się wszystko, co we mnie jest najlepsze i najprawdziwsze”. Podobnie jak jego rodak, Rembrandt, wszkrzeszał ludzką głębię, lecz z punktu warsztatowych ambicji van Gogh pragnął w malarstwie portretowym zrealizować to samo, co dla pejzażu uczynił Monet: zastąpić tradycyjne przedstawianie plastyczne za pomocą światłocienia interpretacją muzyczną, wywiedzioną z ekspresyjnych wartości czystych kolorów. Ostatni rok życia van Gogh częściowo spędzał w domach dla umysłowo chorych w St. Remy oraz Auvers-sur-Oise. Tam też namalował swe ostatnie obrazy: portrety i pejzaże – zapisy gorączkowego napięcia, dramatycznej walki z narastającym obłędem. Formy wiją się i skręcają w bolesnym skurczu, słońce wiruje na niebie, a cyprysy stają się podobne do płomieni. Przyjazne piękno natury przybiera znamiona groźnego smutku, choć kolorystyka do końca pozostaje nie zgaszona, pełna i wibrująca – instynkt malarski pozostał nienaruszony. Po południu 27 lipca 1890 roku Vincent van Gogh strzelił sobie w pierś na polu pszenicy w Auvres-sur-Oise. Zmarł dwa dni później, mając przy boku swego brata Theo. Na pogrzebie wśród żałobników byli ‘ojciec’ Tanguy, Emile Bernard i Lucien Pissarro. W gazetowych rubrykach zgonów nie wspomniano o jego śmierci – był tylko biednym i szalonym artystą.
Potrzebuję życiorys vincenta van gogha proszę pomóżcie ! ;))
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź