Za bardzo nie wiem o co w tym chodzi, ale wydaje mi się ze powinno być jakoś tak. Uczęszczasz na religię więc to jakoś zobowiązuje ze modlisz się, jesteś wychowywana w wierze katolickiej, zawsze dbałaś o to aby koleżanki się dobrze czuły w Twoim towarzystwie i nawet poratowałaś zadaniem domowym jak inna jego nie miała zrobionego. I na przykładzie Matki Teresy z Kalkuty ona tez była taka posłanniczką Boga. Zawsze pomagała potrzebującym i osobom które nie umiały sobie radzić z problememi. Otwierała się szczególnie na dzieci. Ponieważ one są niewinne małe i nie umieją sobie jeszcze poradzic w dorosłymzyciu, słowem powiem jest wspaniałą osobą. A słowo które głosiła czyli Pokój Zaczyna się od uśmiechu. To rozumiem tak że nawet ja nie wiem ile bym miała złości w sobie to uśmiech zawsze to załagodzi. Nieraz czujemy złość do swojej mamy ze coś nie zrobiła po naszej myśli i stawiamy tzw. kontrę co jest wredne i taką wewnętrzną walką ok ty niechcesz zrobic tego co ja to pokażę różki. I mamy wojnę. A po co jak konflikty można zażegnać tylko w jeden sposób jakim jest pokój. I wtedy jak przychodzimy do mamy i mówimy mamo ja cie przepraszam już się niegniewam i uśmiechniemy się to wychodzi na to ze nie ma konfliktu następuje pokój i jest uśmiech na twarzy córki i matki.
