Kościół wymyślił taki obowiązek w średniowieczu, ponieważ był dla niego wygodny z kilku powodów. Najważniejszym jest umacnianie władzy. Zwróć uwagę, że jeśli ludzie są na tyle głupi, żeby mówić obcemu człowiekowi o swoich tzw. złych uczynkach, to ksiądz w tym momencie staje się potężną osobą. Dlaczego? Bo wiedza to potęga. Instytucja spowiedzi sprawiła, że księża zawsze mieli dużo informacji na temat, co się dzieje w danej parafii. Teoretycznie nie powinni jej wykorzystywać, bo niby jest tajemnica spowiedzi, ale tak się mówiło wiernym, aby mydlić im oczy. Jak ksiądz mógł wykorzystać wiedzę? Na bardzo różne sposoby - użyj wyobraźni. Drugim celem jest zmniejszanie poczucia własnej wartości wierzącego względem księdza. Gdy dana osoba wie o tobie wszystko, co złe, stajesz się bezbronna wobec niej. Kościół karmi się twoją niepewnością. Dzięki temu, że otwierasz się przed księdzem, staje się on większym autorytetem w twoich oczach. Im większy ma autorytet u ciebie, tym bardziej stajesz się podatna na jego sugestie. Trzecim celem, dziś już nieaktualnym, było kiedyś sprzedawanie odpustów. Wiadomo, o co chodzi. Kościół trzepał kasę na tym, że okłamywał niedouczonych ludzi, iż trzeba mu płacić, aby móc dostać się do Nieba. Na szczęście dzisiejsi ludzie są zbyt wolni i wykrztałceni, żeby pozwolić się oszukiwać w tak bezczelny sposób. Tak to wygląda z mojej perspektywy niewierzącego, Jednak tego pewnie nie napiszesz na religii, bo prawda księdza zaboli.
