Moja walka..... Pewnego slonecznego dnia poszłam z moją ukochaną koleżanką na spacer do lasu. Nasz las był piękny. Zawsze wchodząc do niego można było wdychać świeże i czyste powietrze. Drzewa były wysokie i roiło się na nim od liści. Moja koleżanka miała na imię Marlena. Bardzo ją lubiłam. Zawsze mogłam jej sie wyżalić nawet z najgorszych problemów i powiedzieć jej o wszystkim. Gdy tak spacerowałyśmy nagle usłyszałam zza krzaków jakiś szmer. Stanęłyśmy na chwilę aby nadsłuchać . W pewnym momęcie zzakrzaków wyszedł stary człowiek . Patrząc na niego odrazu można było zauważyć że to był złodziej a tym bardziej pijak. Na szyi miał złoty łańcuszek ,a na ręku miał złoty zegarek. Z jego kieszeni można było zauważyć mały scyzoryk i nóż. Gdy tak stałyśmy nieznajomy krzyknął abyśmy wyskoczyły z kasy i oddały telefony. Marlena widząc starego człowieka uciekła, natomiast ja nie wiedziałam co się dzieje stałam dęba. Dopiero po chwili sie ocknęłam i zaczęłam krzyczeć. Złodziej zakleił mi usta i związał ręce . Byłam przestraszona. Zbierało mi się do płaczu. W pewnym momęcie człowiek powiedział mi że nic mi się nie stanie jeśli będę grzeczna i nie będę sie ruszała. Następnie zabrał mi mj najnowszy telefon, który dostałam od babci i uciekł. Marlena chowając sie za drzewami ze strachu, podeszła do mnie rozwiązała mi ręce i odkleiła usta. Następnie przytuliła mnie i zaczęła rozmowę aby mnie uspokoić. - Wiesz co to nie był dobry pomysł z tym spacerem. -Chodźmy musimy powiedzieć rodzicom i zgłosić na policję. - Nie, same to zalatwimy. - Co ??? chcesz sama sie z nim rozprawić?? - Tak, ale nie sama , ty mi pomożesz. Następnie poszłyśmy w stronę gdzie uciekł facet.Szłyśmy po cichu. Po chwili zobaczyłyśmy jego kryjówke. Wziełyśmy kilka kijków grubszych i wstąpiłyśmy do jego chatki. On widząć nas wystawił nóż ostrzegająć nas abyśmy wyszły albo zginiemy. Lecz obiecłayśmy sobie z Marleną, że nie przegramy,że pokonamy go. Facet rzekł. -po co tu przyszłyście? - po nasze rzeczy powiedziąłam iroicznie. - hehe dobre dwie panienki przysżły po swoje rzeczy....dobre - jeśli nie oddasz nam mojego telefonu to sie doigrasz. Rozmowa trwała a Marlena szybko zmknęła dzwi aby obcy nie uciekł. Wszystko sżło zgodnie z planem, a pnieważ trenowłam karate szybko przyszedł mi pewien pimysł. Powiedziąłam człowiekowi aby jeśli on chce przeżyc oby sie odwrócił. Facet zaczłą sie śmiac,ale drwiać z nas i mrucząć pod nosem uczynił to. Następnie ja szybkim ruchem złapałam go za rękę i przewróciłam, po czym zwiażąłałam i i zakleiłam usta. Szsybko wybiegłyśmy z Marleną z chatki zadzwonilyśmy na policję i czekałyśmy az przyjedzie. Byłyśmy troche przstraszone tym co sie wydarzyło ,cóz ale facet nie powienien z "panienkami" zadzierać pomyślam po czym powiedziąłam Marlenie. Stary złodziej zaczął coś mówić, wieć postanowiłyśmy go wysłuchać i odkleiłtyśmy taśmę. Człowiek powiedziął, że przeprasza i nie powienien nas zaczepiać. Natomiast oznajmiłam mu to jego błąd i za niego zapłaci. Po chwili przyjechała policja widząć złapanego złodzieja funkcjonariusz podziekowął nam za pomoc i powiedział że należy sie nam nagroda. Telefon oczywiście otzrymałam ale był już pękniety. Policjant powiedziąl, dostaniemy nagrodę pieniężną i dostaniemy nowe telefony. Byłyśmy szczęśłiwe. Po całym zdarzeniu wróciłyśmy do domu i biecałyśmy sobie że nie pójdzizemy więcej do tego lasu a tym bardziej że następnym razem też będziemy walczyć o swoje. To był nie zapomniany dzień.:):):):):):) Starałam sie jak najdłuższe i ciekawe:) I przepraszam jak gdzieś będą wyrazy bez ę ,ą lub inne literówki:):):) -
TO BYŁA MOJA WALKA Z NIENAZWANYM (OPOWIADANIE)PLISS
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź