Musze napisac moją pierwszą wyprawe balonem z kims. Opisac jakies zabytki które zwiedziłem itd. wprowadzic dialog To Ma byC Opowiadanie !

Musze napisac moją pierwszą wyprawe balonem z kims. Opisac jakies zabytki które zwiedziłem itd. wprowadzic dialog To Ma byC Opowiadanie !
Odpowiedź

Wczoraj wybralem sie wraz z moim kolegom mateuszem na wyprawe balonem.Po 1 godz lotu Ogladalismy takie zabytki jak wawel Itp.Czas bardzo szy bko zlecial,gdy sie zorientowalismy musielismy juz wracac do domu.

      Pewnego, naprawdę słonecznego dnia ja i mój brat wybraliśmy się na spacer.Wzieliśmy psa ,aby ten mógł się wybiegać. Dzień zapowiadał się normalnie, bez żadnych rewelacji. To miał być następny melancholijny dzień, bez przygód ,ale także bez niepotrzebnych stresów.        Idąc wzłóż brzegu rzeki zobaczyliśmy ogromny plac. Nigdy go tam nie było. Pomyślałem ,że musieli go zrobić niedawno. Mój brat ,który był ode mnie o wiele energiczniejszy przyśpiesył kroku, po czym zaczął biec w kierunku placu. Im byliśmy bliżej tym dokładniej widziałem co tam się znajduje. Jednakże na początku dałem się zmylić pozorą, wydawało mi się ,że to namiot cyrkowy. Zresztą jeszcze nie zmontowany. Okazało się jednak ,że to był do połowy nadmuchany wielki balon. Kolorowy, staromodny taki jak w filmach. Nigdy nie leciałem balonem jednak wydawało mi się ,że będę musiał za to zapłacić ,bo przecież nie codziennie można zobaczyć lub polatać takim cudem. Ja byłem rozsądny i patrzyłem na to oczami realisty ,ale mój brat już nie. Od razu pognał w stronę człowieka ,który właśnie kończył nadmuchiwanie tego olbrzyma. Zaczął błagać na klęczkach ,aby dał nam się przelecieć za darmo balonem. Widać ,ze mężczyzna na początku był co do tego pomysłu krytycznie nastawiony ,ale po dłuższym namyśle i patrzeniu się na maślane oczy brata ustąpił:         -Dobra... Ale słuchajcie: Muszę z wami polecieć ,jasne? No i musicie tutaj zostawić psa ,bo nie chcemy ,żeby coś mu się stało. Dostaniecie przejżdżkę gratis tylko dlatego ,że jesteście pierwszymi klientami w tym tygodniu!-mój brat uśmiechnął się ,najpierw do mężczyzny ,a później do mnie.         -Jasne!-wykrzyczał z radością. Tymczasem ja zawiązałem smycz mojego psa do masywnego drzewa ,aby ten nie uciekł. Popatrzył na mnie smutnym spojrzeniem. Poklepałem go po głowie i uśmiechnęłem się. Zaraz potem pobiegłem prędko do brata, bo ten mógłby się jeszcze zgubić lub wyfrunąć znając jego możliwości. Kierowca balona zodwiązał balast, zapalił ogień. Naprawdę nie wiem jak się steruje balonami ,to też nie miałem pojęcia po co to wszystko. Zresztą do teraz nie wiem ,dlaczego to musi być takie skomplikowane. Gdy wszyscy weszli do kosza, zamknęliśmy go i balon pofrunął. Wznosił się dość długo ,ale potem! Widziałem całą okolicę. Stary rynek, dworzec centralny, ratusz. A na samym dole ludzie. Byli tacy mali ,że nie zrwacałem na nich uwagi. Ważne było to ,że właśnie widzę całe swoje miasto z góry. Że byłem prawie w chmurach. Mój brat czuł chyba to samo ,bo był taki szczęśliwy. Potem spokojnie, bez pośpiechu zniżaliśmy się ,do miejsca gdzie wcześniej wystartowaliśmy. Gdy wylądowaliśmy mój brat był wrećz w niebo wzięty, dosłownie. Podziękowałem panu za możliwość latania.       -Dziękuję proszę Pana. Przepraszam za brata, bo wiem ,że mógł być dość... kłopotliwy.       -Miły z niego chłopak. Mógłbym cię prosić o przysługę?       -Oczywiście.       -Wspomnij komuś o tym balonie. To byłaby dla mnie dobra reklama.       -Dobrze. Do widzenia! I tak się porzegnaliśmy. Wzieliśmy psa, poszliśmy prosto do domu. Wróciliśmy do szarej codzienności, jednak ja nie zapomnie tego miłego uczucia bycia nad ziemią. Widząc ten rynek i ratusz... To naprawdę będzie miłe wspomnienie.

Dodaj swoją odpowiedź