Wiem, że denne, ale dobra... Dawno temu w pobliżu wysp Japońskich była sobie wioska Horudoo. Ludzie żyjący tam nie znali innego świata poza swoją wioską. Mało tego-nie chcieli poznać innego świata. Wioskę otaczał wysoki płot za którym rozciagały się bezkresne polany. Mówiono, że ten kto opuści wioskę, już nigdy do niej nie wróci. Ta groźba podziałała na ludzi. Mieszkańcy Horudoo byli samowystarczalni. Sami roblili odzież, żywność, budowali domy. W wiosce mieszkała pewna dziewczynka imieniem Rinee. Każdego dnia patrzyła na polany i cienki pas drzew w oddali. I zawsze zastanawiała się co się tam znajduje. Jednak kiedy pytałą swą matkę zawsze słyszała to samo: -Tam nic nie ma córeczko. Za lasem jest taka pustka. Jak tam pójdziesz to nigdy już do nas nie wrócisz. Mijały lata i Rinee, zmałej dziewczynki, satała się nastolatką. Umarła jej mama. Dziewczyna wędrowała sobie po wiosce. Jej uwage przykuł jeden niewielki straganik, ukryty pośród drzew. Leżało tam kilka kufrów i luźno rzuconych rozmaitości. -Szukasz czegoś?-usłyszała gruby głos. Rinee drygnęła. Właściciel tego ,,straganiku" był niewysoki i bardzo stary. Miał siwe włosy i siwą brodę, które niczym strumienie spływały na potężne ramiona staruszka. -Tak się tylko rozglądam-odparła dziewczyna.-A co to jest?-Wzięła do ręki przedmiot przypominajacy uzdę. -To jest specjalna uzda. Kiedy ją założysz zwykłemu koniowi, powiedz co chcesz, żeby zrobił. I on to zrobi. ,,Ciekawe", pomyślała Rinee. -To musi być drogie. -Dla ciebie, złociutka, mogę to oddać za darmo. Mnie to jest niepotrzebne. Rinee chciała jeszcze zapytać skąd on to ma, skoro nie można opuszczać wioski, ale staruszek i jego straganik znikł. Dziewczyna pognała do domu ciotki, u której mieszkała. Szybko zjadła obiad i ku zdziwieniu ciotki pognała do stajni. Rozejrzała się dookoła i spośród dziesieciu koni wybrała zwykłego siwka. Nie zauważą tak szybko jego zniknięcia, bo w stajni były jeszcze cztery takie. Rinee zarzuciła mu uzdę i wyprowadziła za stajnię. Usiadła mu na grzbiecie. Spojrzała na te polany, na ten odległy las i znowu poczuła się małą dziewczynką. -Chcę żebyś szybko biegł-wyszeptała niemal bezgłośnie. Koń odrazu posłuchał. Poderwał się szybko do biegu. Pędził przez polany tak szybko, że Rinee nie mogła nacieszyć się widokiem rozległych łąk. Po pewnym czasie dotarli nad morze. Dziewczyna jeszcze nigdy w życiu nie widziała piasku i takiej wielkiej wody. Mieszkańcy Hoduroo pobierali wodę z rzeki. Jak pokonać taką wodę? -Chcę żebyś latał. Jak na zawołanie koniowi wyrosły piękne skrzydła. Lecieli nad wodą, a Rinee była zachwycona. Tyle wolnego miejsca! Po kilku godzinach, kiedy już słońce kryło sie za horyzontem i przybrało pomarańczową barwę, koń wylądował na ziemi. -To tutaj-powiedziało zwierzę ku zdziwieniu dziewczyny. Rinee rozejrzała się. Jak pięknie! Wszędzie rosły piękne drzewa pokryte różowymi kwiatami. Strumyki płynęły łagodnie i dawały życodajną wodę pięknym kwiatom we wszystkich kolorach tęczy. Gdzieś daleko rysował się zarys gór, a na lekko granatowym niebie wschodzil księżyc. Rinee nigdy takiego nie widziała. -I co tu zrobić?-powiedziała. Jak na zawołanie stanął przed nią ten staruszek, który sprzedał jej uzdę. W jednej dłoni trzymał kamienie, a w drugiej gałązki pokryte kwiatami. Wręczył gałązki dziewczynie. -Mam na imię Suriko. Stań obok mnie i delikatnie odrywaj kwiaty wiśni, a potem rzucaj je za siebie. Tak też zrobiła. Z kwiatów wyrastały piękne kobiety o białych twarzach, a z kamieni rzucanych przez Suriko silnie męzyczyźni. Od razu zabrali się do pracy. Tak powstał piękny kraj zwany Japonią.
Napisz Legende : > Pliis Potrzebuje Na Dzisiaj :)
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź