JULIAN TUWIM PRZYWITANIE Zaszumiały bory, zaszumiały lasy, Gdzieście sie podziały, moje młode czasy? Gdzieście sie podziały, wy złote miesiące, Kiedym nocką pasał koniki na łące? Moja ty dziewczyno, moje ty śliczności, Gdzie sie to podziały te nasze miłości? Kiedys mnie żegnala, łza łzę pobijała, Teraz sie spoglądasz, jakbys mnie nie znałaa. Żołnierz ci ja, żołnierz od polskiego wojska, Byłbym ja bogaty, gdyby była Polska. Płaszczysko zszarzane, wytarte galonki, Już ja z ciebie, Kasiu, nie będę miał żonki
Jak się nazywa Jak się nazywa to nie nazwane jak się nazywa to co uderzyło ten smutek co nie łączy a rozdziela przyjaźń lub inaczej miłość niemożliwa to co biegło naprzeciw a było rozstaniem wciąż najważniejsze co przechodzi mimo przykrość byle jaka jak chłodny skurcz w piersi ta straszna pustka co graniczy z Bogiem to że jeśli nie wiesz dokąd iść sama cię droga prowadzi - Jan Twardowski Dziad i baba Był sobie dziad i baba, bardzo starzy oboje. Ona kaszląca słaba, oni skurczeni we dwoje. Mieli chatkę maleńką, taką starą jak oni. Jedno miała okienko i jeden był wchód do niej. Czemu ja się nie dziwię bo przywykli do siebie. Żyli bardzo długo, szczęśliwi jak w niebie. Tylko smutno im było że umierać musieli, że się kiedyś z mogiłą długie życie rozdzieli. Wprzód umrę mówi baba, jestem starsza od Ciebie, co chwila bardziej słaba. Mnie wprzód Kochanie, dla Ciebie płacz zostanie. Ja kaszlę bez ustanku i ciemna mnie mogiła pokryje lada ranku. I tak dalej, i tak dalej aż zaczęli się kłócić. Czemu ja się nie dziwię, chatkę chcieli porzucić. Aż tu nagle stuk puk. Kto tam? - Odtworzyć proszę, śmierć jestem, zgon przynoszę. Dziad pod ławę się wpycha, baba do łóżka się kładzie, a śmierć stoi i puka. I była by tak biedna 300 lat pod drzwiami stała, gdyby na odtworzenie starych dziadków czekała. Aż zmuszona nareszcie Bożym rozkazem, kominem wejść musiała i tak wzięła oboje razem. - Józef Ignacy Kraszewski to fajne,ale troszkę długie