ułóż i zapisz opowiadanie z dialogiem na temat poznania nowych przyjaciół

ułóż i zapisz opowiadanie z dialogiem na temat poznania nowych przyjaciół
Odpowiedź

W końcu doczekałem się słonecznej pogody i postanowiłem, że zacznę regularną jazdę na rolkach. Po szkolnych zajęciach, pod wieczór, żeby na ścieżce nie było zbyt tłoczno. Wsiadam do tramwaju ( autobusu) i z plecakiem na plecach i rolkami w ręku jadę kilka przystanków. Kiedyś jeździł ze mną mój kolega ale przeprowadził się do innego miasta i niestety na razie nie ma chętnych do wspólnych wypadów. Tego dnia miałem kiepski dzień. Postanowiłem jednak, że poprawię sobie humor i pojeźdzę po ścieżce usytuowanej w zielonym parku, gdzie o każdej porze dnia słychać spiew ptaków i nie czuć tego miejskiego smogu unoszącego się w powietrzu. Zwłaszcza przy tak ciepłej temperaturze. - Uważaj jak jedziesz idioto!- usłyszałem nagle za plecami. Jakiś barczysty pan z wymalowaną dziewczyną z boku wygrażał za mną pięścią. - O co chodzi?- pomyślałem ale nie w głowie mi było dalsze konwersowanie z tym typkiem. Weszli na ścieżkę kiedy ich mijałem, nawet nie oglądając się na boki i pretensje oczywiście mieli do mnie nie do siebie. Jechałem jedsnostajnym tempem, podziwiając piękno natury. Mijałem rozgadanych spacerowiczów, uśmiechniętych rolkarzy, którzy jechali gęsiego jeden za drugim. Zawsze podziwiałem ich style jazdy. Jedni wręcz szusowali jak zawodowi panczeniści, inni podczas jazdy kręcili przeróżne piruety ale byli też początkujący, którzy nie raz doprowadzali mnie do śmiechu. Wydawało się jakby usilnie próbowali złapać się powietrza, żeby się nie przewrócić. - Uważaj!- usłyszałem tylko i poczułem nagłe, mocne uderzenie w tył pleców. Z wielkim hukiem upadłem na asfalt... - Co się stało?... - Ma ktoś komórkę?... - Proszę zadzwonić na pogotowie! Szybko... ten chłopak krwawi!... - Już dzwoniliśmy... - Jak to się stało?... - Nie widzieliśmy. Zobaczyliśmy tylko jak leży. NIkogo przy nim nie było... Słyszałem te zdania jakby zza światów. Strasznie bolała mnie głowa i nie mogłem się podnieść. - O! Jest przytomny! - Już jedzie karetka. Zemdlałem. Obudziłem się w szpitalu. - Gdzie ja jestem?- spytałem dziewczynę, która siedziała obok mojego łóżka. - Jesteś w szpitalu? - Gdzie? Dlaczego? Ale mnie głowa boli...- mamrotałem. - Miałeś wypadek na ścieżce rowerowej. Jakiś wariat wjechał w ciebie rowerem i uciekł- odpowiedziała ona. - Mam na imię Aśka, a to jest Mariusz- powiedziała a ja zobaczyłem, że obok stoi chłopak mniej więcej w moim wieku. - A co wy tu robicie?- zapytałem. - Przyjechaliśmy za karetką. Jechaliśmy na rowerach i dostrzegliśmy cię, jak leżysz nieprzytomny na asfalcie. Nikogo koło ciebie nie było. Wezwaliśmy pogotowie i czekaliśmy aż przyjadą. Teraz jesteśmy tu, bo chcemy wiedzieć co z tobą. - Uratowaliście mi życie jednym słowem. Nie wiem, jak mam wam dziękować. Czy moi rodzice wiedzą gdzie jestem? - Twoja mama dzwoniła na twój telefon. Odebrałem i powiedziałem, że jesteś po wypadku ale twoj stan jest zadowalający. To tylko skaleczenie na głowie i kilka sińców na nogach. Zaraz tu będzie- odezwał się Mariusz. Miał bardzo sympatyczny wyraz twarzy i cały czas się uśmiechał. - Nie wiem jak mam wam dziękować. Naprawdę brak mi słów. Myślę, że mój przyjaciel nie zachowałby tyle zimnej krwi co wy. Dziękuję- nic sensownego mi do głowy nie przychodziło, żeby wyrazić wdzięczność Asi i Mariuszowi. - Zaprosisz nasz na lody i możemy kontynuować naszą nową znajomość- powiedziała Asia i do sali weszła moja mama. - Dziękuję wam kochani- powiedziała tylko, a oni uśmiechając się wyszli. - Będziemy w kontakcie!- zdążyła krzyknąć Asia a moja mama miała pełne oczy łez...     :)

Dodaj swoją odpowiedź