napisz jakieś opowiadanie z zeszytu w kratkę

napisz jakieś opowiadanie z zeszytu w kratkę
Odpowiedź

Jesteśmy tacy sami Dzisiaj do naszej klasy przyszedł nowy chłopiec. Wyróżniał się od innych, ponieważ jeździł na wózku. Na uczniach zrobiło to ogromne wrażenie. Zadawali mu pytania czy fajnie jest tak jeździć na wózku, ale on nie okazywał zadowolenia. Powiedział, że wolałby biegać tak jak inni. Ja osobiście wiem, jaką frajdą jest bieganie i skakanie, ale on nie. Bardzo mu współczuję. Postanowiłem się z nim z nim zaprzyjaźnić. Zapytałem jak mu się podoba w naszej szkole. Odpowiedział, że jest dużo lepsza od tej, do której uczęszczał wcześniej. Nikt oprócz mnie z nim nie rozmawiał. Większość osób nie chce mieć nic wspólnego z ludźmi niepełnosprawnymi. Dla mnie nie miało znaczenia czy osoba jest sprawna czy nie. Mam prawo przyjaźnić się, z kim chcę. Zapytałem co najbardziej lubi robić. Odpowiedź brzmiała, że najbardziej lubi tańczyć, a jego największym marzeniem jest zostać mistrzem świata w tańcu osób niepełnosprawnych. Spytałem, jak można tańczyć na wózku, on odpowiedział, że bardzo łatwo, ale wymaga to wielu lat treningu i ciężkiej pracy. Chciałbym kiedyś zobaczyć to na własne oczy. Wiem, że ci, którzy biorą udział w tego rodzaju konkursach dużo ćwiczą i bardzo angażują się w to co robią. Ja lubię tańczyć i grać w piłkę nożną. Sam wiem, ile to wymaga treningu ,żeby dojść do perfekcji. Podziwiam go, że ma takie ambitne plany, sam chciałbym mu pomóc w ich realizacji. Zadzwonił dzwonek i wszyscy udali się do swoich klas. Zaproponowałem pomoc w dotarciu do sali lekcyjnej. Była akurat lekcja angielskiego. Bartek, bo tak miał na imię nowy chłopiec był najaktywniejszy z całej klasy. Wszyscy byli pełni podziwu, nawet nauczycielka, która nigdy nie jest zaskoczona. Po zajęciach zapytałem, gdzie mieszka. Okazało się, że mieszkamy w jednym bloku. Nie widziałem go, bo przez czas przeprowadzki mieszkał u swojej cioci w Wyszkowie. Zaproponowałem, żeby przyszedł wieczorem do mnie. Odpowiedział, że bardzo chętnie i że pokaże mi jak tańczą osoby niepełnosprawne. Ten pomysł bardzo mi się spodobał. Sam miałem zamiar go o to poprosić. Ja nie najlepiej tańczę, ale się tym nie przejmuję. Gdy Bartek przyszedł jadłem kolację, przeprosiłem na chwilę. Gdy zjadłem zaprowadziłem go do mojego pokoju. Bardzo mu się podobał, a najbardziej plakaty LEGII. Chciałem mu w prezencie dać kilka, ale on nie chciał. Widać było, że też jest fanem LEGII. Chłopiec, był nawet na jednym ich meczu. Ja mam nadzieję, że kiedyś zobaczę ich mecz, i że wygrają 10:0. W końcu Bartek pokazał mi swój taniec. Był naprawdę piękny i trochę trudny. Spytałem go skąd to umie. Odparł, że chodzi na specjalne zajęcia dla niepełnosprawnych i że może pojedzie na zawody. Byłem szczęśliwy, że jego marzenie może się spełnić. Bartek zapytał o moje największe marzenie. Powiedziałem, że chciałbym być piłkarzem. Już teraz dobrze sobie radzę i jestem nawet w drużynie szkolnej piłki nożnej. Odniosłem wrażenie, że Bartkowi nie robi różnicy czy jeździ na wózku czy chodzi. Bardzo długo rozmawialiśmy o naszych marzeniach, aż przyszła mama Bartka i oznajmiła że musi wracać do domu. Następnego dnia poszliśmy z Bartkiem do szkoły. Po drodze powiedział, że wczoraj był na tych zajęciach dla osób niepełnosprawnych i dowiedział się, że będzie jednym z reprezentantów ich klubu. Zapytałem, czy będę mógł przyjść i pokibicować mu. Nie miał nic przeciwko temu, a nawet był bardzo szczęśliwy. Lekcje się rozpoczęły. Z niecierpliwością czekałem na wychowanie fizyczne. To moja ulubiona lekcja. Niestety Bartek na nią nie uczęszcza. Dowiedziałem się, że będę w grać w turnieju z innymi szkołami i to już za dwa tygodnie. Od razu tą informacją podzieliłem się z Bartkiem. Był szczęśliwy, ale powiedział, że tego dnia ma zawody taneczne. Było mi nie swojo nie przyjść, ale również nie mogłem wystawić drużyny przecież na mnie liczą. Nie mogłem wymyślić co zrobić, żeby być na meczu i na zawodach. Przeprosiłem Bartka, że nie będę mógł mu kibicować. Po jego minie zrozumiałem, że się nie gniewa wręcz przeciwnie cieszy z mojego sukcesu. Dzień meczu i zawodów zbliżał się nieubłagalnie, a ja nie wymyśliłem jak być na meczu i zawodach. Bartek cały czas uczy się układu, a ja całe dnie spędzam na treningach. Nie mamy czasu nawet ze sobą spokojnie porozmawiać. Już dziś wielki dzień zawodów i meczu. Bartek z samego rano pojechał na zawody, a ja do szkoły w której mieliśmy grać. Mecz miał się za chwilę zacząć. Próbowałem się skupić na grze, ale nie mogłem. W końcu pomyślałem, że wygram ten mecz dla Bartka mojego najlepszego przyjaciela. Po kilku sekundach gra zupełnie inaczej mi szła. Wygrywaliśmy i to dużą przewagą. Mecz powoli dobiegał końca. Chciałem strzelić jeszcze jednego gala. Biegłem z piłką z stronę bramki i gol. Wygraliśmy. Po odczytaniu wyników zostało wyłonienie najlepszego zawodnika. Sędziowie zdecydowali, że to ja jestem tym zawodnikiem. Po meczu poprosiłem mamę, żeby zawiozła mnie na zawody Bartka. Mama zgodziła się. Szybko się przebrałem i wsiadłem do samochodu. Po kilka minut dojechaliśmy na miejsce. Wysiadłem i pobiegłem w stronę budynku. Zawody jeszcze trwały. Akurat tańczył Bartek. Udało się. Zdążyłem. Teraz w spokoju oglądałem taniec Bartka. Chyba mnie zauważył, bo się uśmiechnął. Jego taniec był piękny. Po występie pobiegłem do niego jak schodził ze sceny. Zapytał jak było na meczu. Powiedziałem, że później mu opowiem. Musiałem usiąść, bo nie wolno rozmawiać z zawodnikami. Zawody dobiegły końca zostało tylko ogłoszenie wyników. Pierwsze miejsce zajmuje Bartek ze swoją partnerką. Byliśmy bardzo szczęśliwi, że odnieśliśmy ogromne zwycięstwo. Po zawodach poszliśmy na lody i wspominaliśmy nasze wielkie przeżycia. Bartek jest moim najlepszym przyjacielem i mam nadzieję, że zawsze nim będzie.

Dodaj swoją odpowiedź