Kartka z pamiętnika Odysa.
Pewnego dnia gdy ja i moja załoga płyneliśmy przez przesmyk pomiędzy wyspą Sycylia a wybrzeżem Itaki czekało na nas duże niebespieczeństwo. Po jednej stonie przesmyku mieszkała na skale Skylla - byl to ogromny potwór, który pożerał ludzi a po przeciwnej stronie przesmyku mieszkała poczwara Charybda, która trzy razy dziennie wciągała do olbrzymiej paszczy morze i wszystko co w nim pływało. Ja manewrujac w przesmyku ocaliłem caly okręt , ale straciłem szejściu towarzyszy, których pozarła Scylla. Stamtąd dopłyneliśmy do wyspy boga słońca - Heliosa. U Heliosa były bardzo smakowite stada bydła i owiec. Byliśmy wygłodzeni i chcieliśmy zjeśc kilka zwierząt i zrobic uczte. I tak postanowiliśmy zrobic. Zabronilem tego całemu pokładowi, bo tak radził wróżbita Tejrezjasz. Ale nocą porwaliśmy kilka zwierzat i zrobiliśmy uczte. Rankiem wyruszyliśmy w dalszą droge. Helios poskarżył sie Zeusowi ze zjadliśmy jego stado byków i owiec. I dlatego Zeus uderzyl w nasz statek piorunem, niszcząc kompletnie cały pokład. Cała załoga została potopiona. Ocalałem tylko ja - Odyseusz - który nie brałem udziału w rabunku zwierząt. I przez następne dmi musiałem pływc na belce z rozwalonego okrętu przez Zeusa. Po dziesięciu dniach walki z morskim żywiołem dotarłem do wyspy Ogygii.