Komu bardziej współczuję Antygonie czy Kreonowi - rozprawka.
Komu bardziej współczuję? Antygonie czy Kreonowi? Kobiecie wiernej prawom boskim, przechodzacej trudną sytuację, ponieważ obaj jej bracia zginęli w bratobójczej walce, czy też tyranowi, który wątłe prawa ludzkie przedkładał ponad święte prawa boskie? Obaj byli bohaterami o bardzo silnej osobowości i obaj uważali, że mają rację, jednocześnie nie przyjmując do świadomości tego, iż mogą jej nie mieć. Obaj byli dumni i uparci w wyniku czego konflikt był nieunikniony. Współczuję Antygonie i mam nadzieję, że uda mi się przekonać czytelników do moich poglądów.
Po śmierci dwóch braci, Eteoklesa i Polinejkesa, władzę w Tebach objął Kreon. Z cała pewnością był on władcą bardzo surowym, choć i ten epitet nie oddaje całej esencji jego charakteru. Król wydał nakaz uroczystego pochowania Eteoklesa jako bohatera, uważając, iż należy mu się godny pogrzeb jako obrońcy ojczyzny. Polinejkesa natomiast, uznając zdrajcą ojczyzny, nakazał pozostawić poza miastem na wzgórzu na pożarcie sępom. Zabronił jednocześnie komukolwiek chowania zmarłego pod groźbą kary śmierci. Umyślnie łamał boskie prawa wiedząc, że nakazują one pochowanie zmarłego, by dusza mogła powędrować do krainy zmarłych - Hadesu. Lud wzburzył się decyzją Kreona dotyczącą zwłok domniemanego zdrajcy, lecz nie miał odwagi wypomnieć tego suwerenowi, obawiając się o swoje życie. Antygona, siostra Polinejkesa, nie mogła ścierpieć tego nakazu, nie myślała nawet o tym by się mu podporządkować. Kierowała się siostrzaną miłością i co najważniejsze - prawami boskimi. Była osobą, której niejeden wykształcony człowiek mógł pozazdrościć inteligencji. Była wrażliwa i czuła, kochała swego, pozostawionego na pastwę losu, brata. Postanowiła nie zważać na zakaz króla i pochować Polinejkesa. Udała się z tą wiadomością do siostry, Ismeny, która gdy się o tym dowiedziała, struchlała ze strachu bojąc się o życie swojej siostry. Błagała ją aby zaniechała swoich planów, bała się również o swoje życie, wiedząc, że Kreon będzie ją, Ismenę, posądzał o kolaborację ze swą siostrą. Jednak niepotulna Antygona nie słuchała płaczu siostry, wzięła wonne olejki i udała się na wzgórze poza miastem. Namaściła olejkami ciało Polinejkesa i dokonała symbolicznego pochówku rzucając garść ziemi.
Ciała rzekomego zdrajcy pilnować miał strażnik. Gdy ten zauważył, iż jego ciało zostało pochowane, powiadomił o tym czy prędzej Kreona. Władca, gdy się o tym dowiedział, wpadł w gniew domyślając się, że zrobiła to Antygona. Kazał ją znaleść i przyprowadzić. Był wściekły. Zagroził strażnikowi śmiercią, jeżeli szybko tego nie zrobi. Po niedługim czasie strażnik przyprowadził nieszczęsną Antygonę, która domyślała się, że maszeruje w "ramiona śmierci". Śmiało jednak w dyskusji z Kreonem przyznała, że to ona pochowała ciało brata, broniła też praw boskich, które władca Teb miał za nic. Skazał ją na karę głodowej śmierci w wykutym w skałach grobowcu. Hajmon próbował wpłynąć na decyzję ojca. Bezskutecznie. Kreon zaślepiony swą władzą uważał, że zmiana zdania zostanie potraktowana przez lud bardzo negatywnie i będą go postrzegać jako człowieka niezdecydowanego, następstwem czego będzie utrata uznania. Przekonany więc, co do słuszności swych racji, konsekwentnie obstawał przy postanowieniu o uśmierceniu Antygony pomimo tego, że Tyrezjasz, tamtejszy wróżbita, uświadamia mu przykre następstwa tej decyzji. Hajmon chcąc ratować Antygonę pobiegł do grobowca, lecz niestety zastał ją martwą - popełniła samobójstwo. Wyrażając swe cierpienie Hajmon przebił się sztyletem, nie widząc powodu, dla którego miałby istnieć w świecie żywych bez swojej narzeczonej - Antygony.
Kreon rozmyślając o swoich uczynkach dopiero teraz przestraszył się następstw swoich decyzji, konkluzji, które wyciągnął dopiero teraz. Za namową chóru rozkazał uwolnić Antygonę. Niestety było już za późno. Okazało się, że prócz Antygony martwy jest także Hajmon. Dowiedziawszy się o Eurydyka popadła w rozpacz. Wiedziała, że to właśnie dzięki upartości i okrutności jej męża, zginął jej jedyny syn wraz z ukochaną. Ogarnięta rozpaczą dała dowód swego bezgranicznego cierpienia desperackim czynem. Popełniła samobójstwo. Kreon, po tych wszystkich nieszczęściach, popadł w chandrę bolejąc nad swymi uczynkami. Dalej jednak panował w Tebach dźwigając ciężar przeżytych wydarzeń.
Dopiero po tragedii widać wyraźnie, że Kreon potrafi odczuwać żal i skruchę, niestety jest już na to za późno - Antygona, Hajmon i Eurydyka nie żyją. Kreon okazał się bezwzględnym władcą, któremu nie można się sprzeciwić, ponieważ każdego kto to zrobi czeka niecybna śmierć. Nie obchodzą go uczucia Antygony i to, iż jej racje są popierane przez prawa boskie. Jego zachowanie świadczy o tym, że jest okrutny, bezwzglęny, gwałtowny i bezkrompromisowy. Deginitywnie współczuję i ubolewam nad losem Antygony.