Coraz częściej społeczeństwo „katolickiej” Polski stara sie zepchnąć Kościół do zakrystii. Stara się, bo ta „katolicka” część nie bardzo wie, kto jest Kościołem starając się utożsamić go z hierarchią kościelną. A jak jest w rzeczywistości? Aby odnaleść odpowiedź na to pytanie, udałem się po raz kolejny na tereny związane z apostolską działalnością świętego Pawła. Z Listem do Rzymian w ręku siadłem pod oliwką i oddałem się zadumie. „...Bo ja nie wstydzę się Ewangelii, jest ona bowiem mocą ku zbawieniu dla każdego...” No właśnie, czy dzisiejszy świat rozumie słowo wstyd? Przecież kiedy udowodni się człowiekowi kłamstwo, on tylko wzruszy ramionami i czasami „głupkowato” się uśmiechnie. A cała istota sprawy polega więc na tym, by się „nie wstydzić PRAWDY”. A więc podstawą chrześcijaństwa jest Świadectwo budowane na zmartwychwstałym Jezusie. Nie na kim innym, lecz na nim. Nikt przecież w historii Koscioła nie poszukiwał Krzyża, czy też grobu Chrystusa, tak na serio. Na serio poszukiwano samego Chrystusa. Paweł mówi wyraźnie w pierwszym rozdziale, człowiek odrzucający Chrystusa staje się głupcem, lubującym się w zboczeniach i zakłamaniu. Co ciekawe. Świadectwo chrześcijanina jest możliwe tylko w relacji „połączenia” z Bogiem. Logiczne, przecież o kimś musi on świadczyć. Co to znaczy? To znaczy, że nie ma kogoś takiego jak „wierzący niepraktykujący”. Bo wiara wyraża się w świadectwie. Złośliwie w stosunku do „wierzących niepraktykujących” mówię, że jestem „naturystą niepraktykującym, bo zawsze chodzę ubrany”. Cóż zatem jest ważniejsze: Prawo, czy wiara? Paweł mówi wyraźnie, że Sprawiedliwy będzie sądzony z miłości, z Ewangelii natomiast niesprawiedliwy z Prawa, które obróci się przeciwko niemu. Czyli głupotą jest, co mawiają „niepraktykujący”, że dekalog dotyczy tylko katolików i chrześcijan. Ich też w dużej mierze, tylko, że oni nie wiedzą, że ich dekalog ukryty jest w etyce. Dlaczego o tym wszystkim pisał Paweł właśnie do Rzymian? Być może właśnie dlatego, że dla nich prawo było świętością. Dlatego też Paweł będąc jednocześnie Żydem i Rzymianinem jest w dosyć niekomfortowej sytuacji, bo tak naprawdę swoimi mowami występuje zarówno przeciwko pierwszym jak i drugim. A mimo to ukazuje wszystkim coś więcej, że puste spełnienie prawa nic nie daje. „Z uczynków prawa nikt nie dostąpi usprawiedliwienia”. Czyli jest coś więcej niż tylko prawo. Prawo, które jest dla wszystkich. Usprawiedliwienie, które też jest dla wszystkich. Nie zmienia to jednak faktu, że niewierzący otrzymuje większą łaskę w momencie nawrócenia. Tak jakby ślepiec na nowo odzyskał wzrok. I mógł na nowo zakrzyknąć za Apostołem Narodów: „gdzie nie ma prawa, tam nie ma przestępstwa”. Kilka dni temu spierałem się z kilkoma osobami na jednym z forów, czym jest grzech. I wówczas oni (twierdząc, że są niewierzącymi), w odpowiedzi na jedno z moich pytań, zapytali mnie: Czy to znaczy, że grzeszymy? „Gdzie nie ma prawa nie ma grzechu” – chciałoby się rzec. W przypadku niewierzących to nie grzech, lecz zło moralne. Co tak naprawdę wyzwala człowieka: Prawo czy miłość? Czyż zatem prawdziwa miłość nie jest ważniejsza od prawa? Prawdziwa miłość wisząca na krzyżu i usprawiedliwiająca i jednych i drugich. Prawo tak naprawdę weszło tylko po to, by rozlała się nieprawość. I przyzna mi rację każdy prawnik, że gdy tworzone są paragrafy, to automatycznie bada się, jak można je obejść. A miłości nie da rady obejść, albo ona jest, albo jej nie ma. To prawo (nie zdrowy rozsądek) tworzy przestępców. Idea prawa jest święta – jak twierdzi święty Paweł. Czyż nie był to genialny wybieg Apostoła Narodów? W końcu mówił on do Rzymian. Czy też po prostu Paweł uważał, że tylko to prawo jest dobre, co pomaga człowiekowi, a nie go ogranicza? A które pomaga: Boskie czy ludzkie? Prawo miłości, czy prawo śmierci XXI wieku. Tylko życie według Ducha a nie według Ciała może pomóc człowiekowi w prawdziwym poznaniu Prawa i zawartej w nim PRAWDY. List do Rzymian jest niewątpliwie świadectwem niebywałej inteligencji Pawła. Przed Rzymianami uzasadnia bowiem świętość prawa, zaś Żydom ukazuje znaczenie prawa. Jako Żyd-Rzymianin wie, co kogo łechce. Ale nie na „łechtaniu” rzecz polega. W Liście do Rzymian Paweł mówi wyraźnie, że za Żydów się modli. Tym samym stara się w Rzymie nawrócić zarówno Rzymian, jak i Żydów. Jaka potężna musiała być jego wiara. Prawdziwa wspólnota jest żywa tylko w przypadku, jeśli wzajemnie sobie pomaga. Tylko wówczas zostaje zrealizowana miłość względem bliźniego, który jest obrazem Boga Wszechmogącego. Zatem istotą wspólnoty nie jest kapłan. On służy wspólnocie, żywej wspólnocie, a nie nad nią góruje. Tylko w przypadku żywej wspólnoty mają rację bytu parafie terytorialne. Jeśli wspólnota na terenie parafii jest martwa, wówczas tworzą się parafie personalne. List do Rzymian odkrywa prawdziwą tajemnicę Kościoła, jaką jest wspólnota, a nie tylko i wyłącznie hierarchia kościelna.
obrazy,symbole chrzescijanskie,swiatynie chrzescijanskie