Jan Paweł II sam wyjaśnia to po swoim wyborze: „Modlitwa jest pierwszym obowiązkiem Ojca wszystkich, pierwszym warunkiem jego służby całemu światu... Kościół modli się, żeby być nastawionym na słuchanie Ducha Świętego, żeby służyć człowiekowi.” W tym jest wszystko. W swej książce „Przekroczyć próg nadziei” pogłębia tę myśl i ukazuje istotę modlitwy według koncepcji bardzo zbieżnej ze świętymi Ireneuszem i Ignacym. Trzeba wyjść od św. Ireneusza, dla którego chwałą Boga jest „człowiek żyjący”. A chwałą człowieka – jak precyzuje św. Ignacy – jest otaczanie chwałą Boga. To „Opus gloriae”, „pierwsze powołanie człowieka stworzonego, w Chrystusie, kapłana, proroka, i króla całego stworzenia.” Jednak z powodu słabości wynikłej z grzechu pierworodnego, Duch Święty przychodzi na pomoc naszej modlitwie, jak mówi św. Paweł. «Stąd fakt, że jest ona zawsze inicjatywą Boga. I w tym dialogu „Ty” jest ważniejsze od „ja”.» Potrzeba modlitwy człowieka płynie z jego walki ze Złem, dla jego odkupienia. W ten sposób głęboka dynamika modlitwy posiada trynitarną zarazem przyczynowość, brzmienie i koniec: „Jako stworzenie człowiek winien jest cześć swemu Stwórcy; jako grzesznik prosi o łaskę zbawienia swego Zbawiciela, jako przybrany syn oczekuje mocy uświęcającej Ducha Świętego”. Co do Papieża, pośrednika w Jezusie Chrystusie pomiędzy Bogiem a światem znajduje się on na skrzyżowaniu powszechnej modlitwy wzbudzonej przez Wiecznego. Skoro jest on tak przygotowany i przekonany, zatroskany o brzemię, jakie odtąd ciąży na jego ramionach, rozumie się, więc uwagę jego rodaka: „Jan Paweł II modli się tak jak oddycha. Jego przyjaciele wiedzą dobrze, czym jest jego modlitwa: życiową potrzebą, spotkaniem z Jego Panem i Nauczycielem. W tym dialogu cichym, on dosłownie sam znika. Z trudem z niej wychodzi...”
Ponieważ całe swoje zycie sie modlił mimo innych zajęć zawsze miał przy sobie różaniec , był skromny i dzięki modlitwie doszedł od ksiendza do papieża