Pewnego dnia ja - wiewiórka Erwin, wyszłam sobie na spacer. Było słonecznie, a ja chodziłam po parku. Idę sobie poprzez dróżki, a tu nagle wychodzi grupka ludzi i krzyczy : - Patrzcie jaka wiewióra! Wezmę ją do domu! Zanim zaczęłam uciekać jeden człowiek wziął mnie do ręki i zaczął szarpać mnie za uszy i głaskać. Czułam się bardzo źle, chciałam płakać, więc ze zdenerwowania otworzyłam buźkę , by ugryść go w palec. On nagle spuścił mnie na ziemię, bo wystraszył się mnie, ale ja nie miałam siły, żeby się podnieść. On znów wziął mnie do ręki. Poszedł ze mną do jego domu i wsadził mnie do małej klatki. Dał mi pić i jeść. Mieszkałam u niego przez tydzień i udomowiłam się już trochę. Dopiero teraz przyjrzałam się mojemu panowi. To był chłopiec, zapewne blondyn. Wyglądał na 10 -12 lat. Był on bardzo głupi , łapiąc mnie i trzymając tu w, jak w więzieniu. Czasem, gdy nikt nie widział popłakiwałam sobie i gryzłam klatkę, by wyjść i powrócić do mojej mamusi. Pewnie mnie teraz szuka ... Czułam się niczym w niewoli. Chłopiec , zapewne Marcin, bo tak na niego wołają, z czasem wyprowadzał mnie na ścisłej smyczy na podwórek. Czułam się strasznie źle, ale niestety musiałam u niego zostać, nie miałam siły nawet go ugryść. Aż pewnego dnia, 2 miesiące po złapaniu mnie, jego mama wypuściła mnie na podwórko. Czułam się taka szczęśliwa! Gdy wróciłam do domu, dowiedziałam się, że złapano moją mamusię.
Wyobraź sobie,że jesteś udomownioną wiewiórką lub złapanym przez człowieka małym lisem. Przedstaw odczucia w formie opowiadania.;-) Prosze to napisac jakoś tak ładnie. xD
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź