mam przygotować kabaret do szkoły śmieszny ale bez przekleństw. kabaret musi być 4 oobowy no ewntualnie może być 3 osoby. mamy to przedstawiać przed nauczycielami ...   plis!!!ważne!!  będzie naj..

mam przygotować kabaret do szkoły śmieszny ale bez przekleństw. kabaret musi być 4 oobowy no ewntualnie może być 3 osoby. mamy to przedstawiać przed nauczycielami ...   plis!!!ważne!!  będzie naj..
Odpowiedź

1.-siema 2.-hej 3.-luz 4.-ósemka 1.-O co Ci chodzi z ósemką 2.-no właśnie 4.-byłem wczoraj na basenie i zleciałem osiem razy i mam stłuczoną ręke,więc nie mogę powiedzieć piątka,bo mam 8 palców stłuczonych... 3.-hahaha...Śmieszny jesteś 4.-wiem 2.-ziomal 4.-co 1.-8 palców masz nie sprawnch czyli powinieneś powiedzieć dwójka 4.-nieee,bo ja chcę dostać 6 (plus) na koniec. 2.-noi czemu ósemka 4.Bo jakby było sześć palców to pani dałaby mi 5,a że mam 8 palców to musi mi dać 6 (plus) 1.-aaaa no fakt. 2.- no trzeba to wziaść na logike. 3.-yhy 1,2,3- hahahaha.... 4 rozwalasz wszystkie granice.       Mam nadzieję ze dobrze.

Siostra:(odbiera, dzwoniący telefon): Halo, szpital miejski w Krakowie. Tak... Tak... Tak, proszę pani, wiem do czego służą karetki, ale powtarzam pani po raz trzeci: Nasz kierowca w szabas nie jeździ. No, do widzenia. (wchodzi dwóch mężczyzn: Mateusz i pacjent, pacjent trzyma się za brzuch) Mateusz: Dzień dobry, niech pan zawoła siostrę. Siostra: No jestem. Pacjent: Ale pan nie może być siostrą. Siostra: Jestem jednym  z trzech transwestytów pracujących w naszym szpitalu. Mateusz: Ej, słuchaj gościu... Siostra: Siostro, wolałabym żeby mówili panowie do mnie "siostro"... Pacjent: Dobra. Proszę panią... Mateusz: "Pan", to jest gościu. "Proszę pana"... Pacjent: Dobra. Proszę państwa.... Nie wydaję mi się, żeby państwo mogli mi pomóc. Siostra: Właśnie od tego tu jestem. Co mu jest? Mateusz: No brzuch go boli... Siostra: To może ja dotknę... Mateusz: Eee... weź odsuń się, dobra? Lekarza zawołaj. Siostra: Już wołałam, wołałam, idzie: Panie doktorze! (wchodzi doktor - murzyn, mówiący łamaną polszczyzną) Doktor: Dziń dobry, dziń dobry. Doktor Hadbanyi Tepteete, górne Kongo-Zair. Mam przyjemność leczyć tu w tym szpitalu. Yyyy... Co panom przylega?? Pacjent: Już nic. Mateusz: My w odwiedziny tylko. Doktor: Hola, hola, hola, hola pacjenty... Siostra: Panowie spokojnie, spokojnie... Jest XXI wiek. Wszyscy żyjemy w jednej globalnej wiosce.(siostra poklepuje Mateusza po ramieniu) Mateusz: Ej, co ty robisz?! Dobra, z jakiej "czarny" jest wioski? Pacjent: Eee... Znaczy kolega chciał powiedzieć: Z jakiego pan jest plemienia? Doktor: Z Nowej Huty... Co się stało? Pacjent: Brzuch mnie boli. Strasznie, już nie wytrzymuję. Doktor: Ooo.. to ja dotknę-sprawdzę... Pacjent: Ała! Mateusz: Ej, weź co mu robisz "bambusie"! Pacjent: Mateusz, przestań. Kolega chciał powiedzieć: "Afroamerykaninie". Doktor: Mam  nadzieję. To panowie coś zjedli niedobrego chyba. Mateusz: Niedobrego... Dobrego. Wódka, ogórki-dobre rzeczy. Pacjent: Tylko że popijaliśmy mlekiem. Mateusz: A mleko jest białe. Pacjent: Przestań... I mnie o tak wydęło. Doktor: Jest pan w ciąży. Pacjent: Co?? Doktor: W ciąży jak nic. Pacjent: Panie doktorze "Bambo"... Doktor: Co? Pacjent: Ja nie mogę być w ciąży. Ja jestem facetem. Nie wiem jak u was, ale u nas to niemożliwe. Doktor: Aha... to mi się cała diagnoza teraz rypła... To w takim razie ma pan katbulu batety. Pacjent: Co? Mateusz: Co ma?? Doktor: Katbulu batety. Pacjent: Ja wiem. Ja to czytałam. To te muchy tse tse przenoszą. To nie ma ratunku już dla mnie, stary, teraz. Doktor: Jest ratunek. Duuużo węgla spożywczego i czekolady gorzkiej, czarnej. Mateusz: No i przegiął... Pacjent: Uspokój się, Mateusz. Pacjent: Panie doktorze "Bambo". Doktor: Co? Pacjent: Ja nie mam czasu latać za jakąś czekoladą, a tym bardziej za węglem. Ja nie wytrzymam zaraz. Niech pan mi pomoże. Przecież pan na pewno zna jakieś czary. Doktor: Czyli prywatnie przyjąć? Pacjent: Oooo... Doktor: Hahaha... dobze... To siostra skasuje pięć dysek... i poda mi stućce. Pacjent: Co?? Doktor: Żartowałem-czarny humor, hahahahaha. Teraz będę potrzebować parę rzeczy: Pałę Wodza przede wszystkim, (powtarza) Pałę Wodza, Pąłę Wodza... Pan trzyma Pałę  Wodza. Agresor też trzyma. Szamana... Szaman wali w twarz pozytywem... agresora. Pozytywem jaźni, tu proszę bardzo, będzie strzelał ocami. Długopis z ptakiem, ptak patrzy do Słońca. Kartka na zaklęcie, muzyka i piszemy: yyymmmm kto pzecyto nie pzecyto kto pzecyto nie pzecyto kto pzecyto nie pzecyto, chyba ino doktor to pzecyto. Pieczątka! Cyk! Cyk! Cyk! Zaklęcie musi oblecieć! Oblecieć. Oblecieć. Obleciało. Proszę bardzo, gotowe, zaklęcie dla pana jest. Ja to zabieram, idziemy z siostrą na lunch. Pacjent: Panie doktorze "Bambo". Doktor: Co? Pacjent: Gdzie ja mam to zaklęcie wypowiedzieć? Doktor: W aptece. 

Dodaj swoją odpowiedź
Kulturoznawstwo

mam przygotować kabaret do szkoły śmieszny ale bez przekleństw. kabaret musi być 4 oobowy no ewntualnie może być 3 osoby. mamy to przedstawiać przed nauczycielami ...   plis!!!ważne!!  będzie naj..

mam przygotować kabaret do szkoły śmieszny ale bez przekleństw. kabaret musi być 4 oobowy no ewntualnie może być 3 osoby. mamy to przedstawiać przed nauczycielami ...   plis!!!ważne!!  będzie naj.....