Gdy wstałam z łóżka miałam nadzieję, że bedzie to świetny i bardzo udany dzień. Wyjrzałam przez okno, a tu....deszcz. Zepsuł mi on całkowicie chumor. BYł bardzo głośny, krople intensywnie uderzały o mój parapet, świat stał się nagle szary,smutny, taki zapłakany, jakby płakał razem z kimś komu jest bardzo ciężko i źle. Pojawiła się mgła, biała , gęsta, nic przez nia nie widziałam. MIałam wrażenie jakby świat chciał na chwilę ukryć coś przede mną. Ale przypomniałam sobie ze po deszczu zawsze jest słońce no i oczywiście tęcza, ta mysl przywołała mi chumor. Deszcz ie jest taki zły.
Ciemne chmury zasłoniły słońce na resztę dnia. Zaczął padać drobny deszczyk ,a z czasem przerodził się w ulewny deszcz.W ciągu paru chwil pojawiły się kałuże ,które powiększały się z godzinę na godzinę ..W deszczowny dzień ludzie rozłożyli swoje parasolki ,a zwierzątka ukryły się pod liściami z nadzieją ,że przestanie padać .Deszcz cichutko stukał w szyby u okien ,zrobiło się szaro ,smutno i sennie .