napisz opowiadanie o przygodzie, która miała miejsce podczas ferii zimowych. Może to być opowiadanie twórcze ale realistyczne. minimum 400słow.  

napisz opowiadanie o przygodzie, która miała miejsce podczas ferii zimowych. Może to być opowiadanie twórcze ale realistyczne. minimum 400słow.  
Odpowiedź

Była niedziela. Razem z całą rodziną gralismy w różne gry planszowe. Nagle ktoś zapukał do drzwi była to Karolina moja najlepsza koleżanka. Powiedziała mi że jej kuzyni Marek, Tomek i Krzysiek jeżdżą na łyżwach po lodowisku i prosiła mnie żebym się do nich dołączyła. Początkowo trochę się opierałam ale potem wzięłam swoje łyżwy powiadomiłam rodziców że wychodzę, ubrałam się i poszłam z Karoliną. Po drodze gdy byłyśmy już bardzo blisko usłyszałyśmy jakiś dziwny głos dobiegający znad rosnącego nieopodal żywopłotu. Karolina nie zwróciła na niego uwagi lecz ja podeszłam tam i powoli rozsunęłam gałęzie. Na kamieniu w otoczeniu małych drzewek siedział mały chłopiec. Gdy zawołałam moją przyjaciółkę ta ze zniecierpliwieniem ciągnęła mnie za kurtkę poniważ chciała jak najszybciej wrócić do swoich kuzynów i wogóle nie zainteresowała się szlochającym chłopcem. Byłam trochę wśiekła na nią i powiedziałm jej że jeśli chce to moze sobie pójść bo ja muszę najpierw pomóż temu chłopcu. Karolina niezdecydowana stanęła na środku drogi w końcu podeszła do niego i zapytała się go jak ma na imię.  -Jakub-odparł chłopiec. -Dlaczego płaczesz?-zapytałam  -Zgubiłem się - powiedział Jakub -Jak nazywają się twoi rodzice? - zapytałam chłopca -Niewiem - odparł -Chodź musimy zaprowadzić go do domu - powiedziałam do Karoliny, która mimo wszystko zdecydowała się pomóc. -Przecież nawet nie wiemy gdzie on mieszka - odparła zdiwiona przyjaciółka. Przez chwilę stałam w zamyśleniu a potem rzekłam: -Jak na razie możemy wziąźć go do mnie. Moja mama już zatroszczy sie o to aby malec znalazł swoich rodziców. Wyciągnęliśmy go z krzaków po czym Karolina dała mu swoją kurtkę ponieważ było mu zimno. Gdy zaprowadziłam go do mojego domu mama zadzwoniła do wszystkich sąsiadów aż w końcu znaleźli się rodzice małej zguby. Bardzo nam dziękowali a Karolina cieszyła się że została. Na łyżwy wszyscy poszliśmy następnego dnia 

Dodaj swoją odpowiedź