Bartek Nowakowski Bydgoszcz, dnia 17.02.2012r. Ul. Konopnicka 4b/12 50-100 Bydgoszcz Szanowny Rzeczniku Praw Dziecka ! W imieniu całego miasta piszemy do państwa list dotyczący dzieci. Otóż nie są one do końca bezpieczne w naszym kraju, częstokroć spotykamy się ze zjawiskiem "sprzedawania" w celu pracy niewolniczej. Mimo, iż zapewniacie im odpowiednie prawa, to jednak sami w pełni nie przykładacie się do dobra i bezpieczeństwa dzieci. Oprócz wpisania praw w Konstytucji potrzebna jest także pomoc praktyczna. Tak więc pragniemy, by rodziny z naszych okolic, szczególnie te uboższe, miały zapewnioną ochronę oraz były stale odwiedzane. Należy zwiększyć częstotliwość patroli, zapewnić im środki na utrzymanie rodziny oraz pomóc znaleźć pracę. Mam nadzieję, że rozpatrzą państwo naszą prośbę i Prawa Dziecka nie będą tylko widoczne w ustawie zasadniczej, a także i w praktyce i biedniejszych rodzinach. Z wyrazami szacunku, Mieszkańcy Bydgoszczy
Anna Rojek Warszawa dn.02.2012r. ul.Sylwka 4/5 14-546 Warszawa Rzecznik Praw Dziecka ul.Okopowa 5/6 12-543 Warszawa Szanowny Panie Rzeczniku Do napisania tego listu ,skłoniła mnie bardzo dramatyczna sytuacja dzieci,które z racji swego wieku,nie potrafia się samodzielnie obronić. Juz od dłuzszego czasu media donoszą,że dzieci są wykorzystywane w przeróżny sposób.Wiele rodzin,które znalazły się w bardzo trudnej sytuacji materialnej,sprzedają swoje dzieci nie interesujac się później ich losem.Często takie "interesy"są załatwiane poprzez internet,a ogłoszeń jest niepokojąco dużo. W wielu przypadkach dzieci są również wykorzystywane do niewolniczej pracy.Chlebodawcy za marne wynagrodzenie,bez żadnego ubezpieczenia wykorzystują naiwność dzieci,które czesto ulegają wypadkom przy pracy albo po prostu są chore. Nikt tak naprawdę nie zna dokładnej liczby dzieci wykorzystywanych przez dorosłych,ale symulowane statystyki są przerazające,dlatego zwracam się do Pana z prosbą o wnikliwą analizę tej sprawy i interwencję,ponieważ dzieci zasługują na miłość,szacunek,a także godność ze strony dorosłych. Z poważaniem Anna Rojek