Dobro własne czy sprawy publiczne? Rozwiń temat, oceniając postawy wybranych bohaterów literatury dawnej i współczesnej.
Ludzie od zawsze musieli dokonywać wyboru pomiędzy własnym dobrem, a dobrem innych. Gdy wybierali dobro dla siebie, często dla innych kończyło się to tragicznie. Gdy zaś wybierali sprawy publiczne, czasem skazywali siebie na gorsze życie. Wybór pomiędzy jednym a drugim był więc zawsze bardzo trudny. Czasem ludzie dokonywali wyboru, nie będąc świadomym co ich czeka. Dopiero po jego dokonani przekonywali się jakie będą musieli ponieść konsekwencje.
Jak więc można potraktować i ocenić Rolanda z „Pieśni o Rolandzie” czy kierował on się dobrem własnym czy sprawami publicznymi. Bez względu na argumenty jakich użylibyśmy do jego obrony, wniosek nasuwa się tylko jeden. Roland był zbyt pewny siebie i zbyt dumny by w porę wezwać na pomoc króla. Tym samym skazał na śmierć wszystkich podwładnych rycerzy. Kierował się tylko i wyłącznie dobrem własnym. Dla własnych korzyści i uznania w oczach króla gotów był podjąć walkę, wiemy z jakim skutkiem. Także tu chęć uzyskania korzyści skończyła się tragicznie. Gdyby Roland kierował się w życiu także sprawami publicznymi, na pewno nie posyłałby swoich ludzi na pewną śmierć.
Jednak nie wszyscy którzy posiadali taką czy inną władzę kierowali się własnymi sprawami, czasem dla dobra innych gotowi byli wybrać dla siebie gorsze życie. Król Marek z „Tristana i Izoldy” właśnie tak podszedł do sprawy. Wiedząc że Izolda kocha Tristana, a Tristan który był jego przyjacielem zdradził go, postanowił przyjąć właśnie taką postawę jaką oni mu narzucili, czyli zdradzonego przyjaciela i niekochanego męża. Król kierował się więc dobrem innych, czyli dobrem publicznym, i taka postawa zasługuje na pochwałę.
Ludzie posiadający władzę są jednak bardzo różni dlatego jednych można chwalić a innych karcić. Na skarcenie najbardziej według mnie zasługuje Parys z „Odprawy posłów greckich”, który to nie tylko w sprawie Heleny kierował się dobrem własnym, ale także obłędną głupotą. Jak wiadomo Helena była dla niego pewnego rodzaju nagrodą, zdobyczą wojenną, nie był do niej bardzo przywiązany. Jednak w chwili zagrożenia, zbliżającą się wojną, zachowuje się jak rozwydrzony dzieciak, który nie chce oddać zabawki. Kończy się to tak że Aleksander wybierając to co dla siebie najlepsze doprowadza do wojny którą Trojanie przegrywają. Gdyby ten człowiek choć przez chwilę pomyślał o tych wszystkich ludziach mieszkających w Troi nie kierował się tylko własnym dobrem, oddałby posłom Helenę ratując w ten sposób swój lud przed straszliwą klęską.
Nie zawsze tylko ludzie, posiadający władzę w dosłownym tego słowa znaczeniu, kierując się własnym dobrem, popełniali błędy. Znakomicie są widoczne błędy całej polskiej szlachty, które to ukazał Wacław Potocki w swoich opowiadaniach. Szlachta, która obraduje na sejmikach („Nierządem Polska stoi”), ustalając prawa kieruje się tylko i wyłącznie dobrem własnym, sprawy publiczne całkowicie ich nie obchodzą. Prawa ustalają tak jak im się to żywnie podoba i tak aby dla nich było najlepiej. Polski chłop jest całkowicie skazany na ich łaskę, gdyż tak jak oni ustalą będzie się działo w państwie. Doskonale wiemy jak się to skończyło szlachta doprowadziła nasz kraj prawie do całkowitego załamania. Jeszcze inny bardziej kolący w oczy przykład opisany został w „Pospolitym ruszeniu” gdzie to szlachcic nie ruszy się by pomóc drugiemu, ponieważ nie będzie miał z tego korzyści. Kierując się własnym tylko dobrem odmawia pomocy drugiemu człowiekowi.
Osoby przy władzy łatwo jest ocenić w kategorii dobra i zła, w czynieniu dobra dla innych czy dla siebie. Natomiast jak ocenić zwykłego szarego człowieka który musi dokonać wyboru między dobrem własnym a sprawami publicznymi. Czasami wybór jakiego dokonuje jest tragiczny, choć niekoniecznie to on skazuje na niego ludzi. W „Lordzie Jime” J. Conrada mamy taki właśnie przykład. Jim wiedział że statek za chwile zatonie a na jego pokładzie znajduje się 800 osób. Widział że kapitan i mechanicy opuszczają statek, był przekonany że uciekają i do niego należy teraz uratowanie tych ludzi. Jim jednak nie zrobił tego gdyż uciekł jak inni. Dobro własne zwyciężyło, zwyciężyła chęć przeżycia, los śpiących ludzi przestał go interesować. Podjął on decyzję która zaciążyła na jego sumieniu na zawsze. Gdyby choć trochę interesowali go inni ludzie, nie mówię że maiłby zostać, ale choćby ich obudzić. Także widać że wybór pomiędzy własnym dobrem a sprawami publicznymi, czasami jest kwestią życia lub śmierci.
Wybór pomiędzy dobrem własnym a sprawami publicznymi, to nie zawsze wybór pomiędzy dobrem osoby dokonującą wyboru, a dobrem innego człowieka. Czasem sprawy publiczne wyznaczane są przez prawo danego kraju i system ustroju w nim panujący. Cezary Baryka w „Przedwiośniu” Stefana Żeromskiego dokonuje takiego właśnie wyboru. Pomiędzy dobrem własnym i matki a systemem panującym w Baku. W momencie gdy trwa rewolucja, Cezary oślepiony jej światłem dokonuj wielu nie trafnych wyborów które sprowadzają na niego i na jego matkę w późniejszym czasie srogie konsekwencje. Kierując się sprawami publicznymi wskazuje władzom miejsce ukrycia rodzinnych skarbów, które oni zabierają. Dopiero gdy zostaje zmuszony do życia w biedzie otrząsa się i widzi co zrobił. Jednak jest już za późno. Widać więc że czasem kierowanie się sprawami publicznymi a nie dobrem własnym doprowadza ludzi do życia w ubóstwie i poniżeniu. Trzeba by się zastanowić czy wybrać więc dobro dla siebie czy żyć w zgodzi z panującym systemem władzy.
Czasy, wzorce, ideały, i wybory zmieniły się jednak wraz z nastaniem II wojny światowej. Teraz wybór pomiędzy dobrem własnym a sprawami publicznymi praktycznie się zatarł. Człowiek który chciał dobrze dla siebie i sprzeciwiał się władzom, od razu został skazywany na śmierć. Czy nawet bezpośrednio rozstrzelany. Wojna zmuszała ludzi do tego aby patrzyli oni tylko na samego siebie, i władze inny człowiek praktycznie dla nich nie istniał, a jeżeli istniał to był potencjalnym wrogiem nr1. Więc muszę rozważyć tu dwa problemy, dwa rodzaje wyborów. Pierwszy to wybór pomiędzy dobrem własnym, a podporządkowaniu się władzom, czyli kierowaniem się sprawami publicznymi. Drugi natomiast to wybór pomiędzy sobą a innymi ludźmi (Np. współwięźniami).
„Człowiek zlagrowany” takiego pojęcia użył Tadeusz Borowski dla określenia człowieka żyjącego w obozie koncentracyjnym. Nazwał tak właśnie człowieka który podporządkował się władzom obozowym, i aby przeżyć zdolny był zorbić wszystko, łącznie z zabójstwem drugiego człowieka. Ludzie pracujący dla niemców przystosowali się do panujących w obozie reguł, wiedzieli ze muszą zabijać aby przeżyć. Powiedziałem że jednak mają tu do czynienia z wyborem, gdyż to prawda. Mogą nie podporządkować się Niemcom, ale i sprzeciwić się im. Dlaczego?, dlatego że w tym przypadku śmierć byłaby dla nich dobrym wyborem. Zawsze czeka na nich po śmierci życie wieczne, na które zabijając ludzi na pewno nie zasłużyli. Nie wiemy co stało się z tymi ludźmi po śmierci, jednak możemy się domyślać, że podporządkowanie się innym, spojrzenie na sprawy publiczne, ma czasem tragiczne konsekwencje. Nie koniecznie za życia.
Drugi problem to „ludzie przeciwko ludziom”. Człowiek przystosowany do wojennej rzeczywistości, kierował się tylko własnym dobrem. Liczyła się tylko chęć przeżycia. Inni ludzie nie mieli wtedy znaczenia. Człowiek z głodu był w stanie zrobić wszystko, nawet zabić za kromkę chleba. Czasem jednak znajdowali się ludzie chcący pomóc innym jednak byli oni likwidowani jako pierwsi. Tak więc w tym przypadku człowiek kierował się jedyni własnym dobrem.
Dobro własne czy sprawy publiczne. W czasie wojny nie można wyodrębnić takiego podziału, gdyż jak wykazałem powyżej jedno łączy się z drugim. Człowiek kierujący się dobrem własnym, skazuje na śmierć innych ludzi. Jednak musi przystosować się władzom czyli w pewnym sensie musi też liczyć się ze sprawami publicznymi (panującym systemem).
Tylko w dawnej literaturze wszystko było proste, gdyż jedno nie mieszało się z drugim, wszystko było oczywiste. Dopiero wojna to zmieniła, wprowadzając brak podziału.