Muzyka filmowa Odkrycie sposobu rejestracji dźwięków na taśmie filmowej otworzyło szerokie możliwości przed kompozytorami. W stosunkowo krótkim czasie wykształcił się nowy gatunek zwany muzyką filmową. Właściciel kina na prowincji nie był więc już zdany na pianistę, a widzowie z małych miasteczek mogli wysłuchać ścieżki dźwiękowej nagranej przez najlepszą orkiestrę symfoniczną tak samo, jak mieszkańcy Nowego Jorku czy San Francisco. Oglądanie filmów niemych w całkowitej ciszy było nudne, dlatego dyrektorzy kin zaczęli zatrudniać muzyków, którzy dbali o stronę dźwiękową przedstawienia. W erze filmu niemego muzyka ewoluowała od wykonań indywidualnych do orkiestrowych, od przypadkowych utworów do partytur pisanych ręcznie specjalnie dla potrzeb kina. Początków tej muzyki należy upatrywać się w improwizacjach pianistów, którzy patrząc w ekran, wygrywali krótkie frazy muzyczne w tonacji dostosowanej do nastroju i tempa akcji. W 1915 r. reżyser David Wark Griffith wyreżyserował obraz „Narodziny narodu”, w którym po raz pierwszy muzyka została dobrana już na etapie filmu. Griffith, znawca muzyki, swiadomy efektu, który chce osiągnąć w każdej ze scen, pracował przy jej tworzeniu z kompozytorem i dyrygentem Josephem Carlem Brielem. Skorzystali oni z utworów m.in. E. Griega, R. Wagnera, P. Czajkowskiego, L. van Beethovena, F. Liszta, G. Verdiego. Obok nich pojawiły się też popularne amerykańskie piosenki. Efektem była drobiazgowo obmyślana ścieżka dźwiękowa z 226 fragmentami muzycznymi, rozpisana dla filmu trwającego 165 minut. Ostatnim etapem rozwoju muzyki filmowej było pojawienie się kompozytorów tworzących oryginalny podkład z przeznaczeniem dla konkretnych filmów. Pierwszy uczynił to Camille Saint – Saëns do francuskiego filmu „Zabójstwo księcia Gwizjusza” w 1908 r. Ta metoda stała się bardzo popularna w Europie. W USA najczęściej robiono zręczne kompilacje już istniejącej muzyki, w czym specjalizowali się m.in. Hugo Reisenfeld, Erno Rappe, J. S. Zamecnik. Utwory muzyczne odgrywano w czasie kręcenia zdjęć w studiu, co miało pomoc aktorom lepiej wczuć się w rolę. Niezależnie od poziomu muzyki towarzyszącej pierwszym filmom niemym trudno zanegować istotną rolę, jaką odgrywała ona w czasie projekcji. Szybko awansowała do roli integralnej części filmu. Przyczyniła się do wywołania właściwych reakcji u widowni i w pewnym stopniu zastępowała nieobecny dialog. W 1926 r. w Nowym Jorku odbyła się premiera „Dn Juana” braci Sama i Jacka Warnerów, przy którego nagrywaniu wykorzystano patent koncernu Western Electric ukryty pod nazwą „vitaphone”. Polegał on na nagraniu dźwięku na płyty gramofonowe i synchronicznym odtwarzaniu go podczas prezentacji filmu. Kompozytorem muzyki do tego filmu był Henry Hadley, a wykonawcą orkiestra w ponad stuosobowym składzie. Wprowadzenie do filmu muzyki z płyt wymuszone było względami finansowymi. W połowie lat 20-ych nastąpił gwałtowny wzrost liczby kin w Stanach Zjednoczonych. Aby przyciągnąć jak najwięcej widzów, właściciele kin organizowali występy taneczne i orkiestrowe na scenie przed ekranem. Datą przełomową dla filmu dźwiękowego stał się rok 1927, kiedy zaprezentowano „Śpiewaka jazzbandu”. Nowatorstwo filmu polegało na uczynieniu z rewiowych atrakcji, którym dotychczas poświęcono krótki etiudy prezentowane przed filmem pełnometrażowym, głównego tematu fabuły. Fabuła tego filmu stawała się mało istotna, natomiast liczyła się muzyka i piosenki wykonywane przez bohatera. W 1929 r. odbyła się premiera „Melodii Broadwayu”, pierwszego filmu, do którego specjalnie skomponowano piosenki. Librecista i autor piosenek Arthur Freed oraz kompozytor Nacio Brown na zamówienie stworzyli zupełnie nowe piosenki. Okazało się, że piosenką i muzyką można równie dobrze wyrazić uczucia i emocje, jak słowem i gestem. Kryzys ekonomiczny w Ameryce (przełom lat 20-ych i 30-ych) przyczynił się do zwiększenia popularności musicalu filmowego. Europa długo pozostawała głucha na nowinki kina dźwiękowego. Najszybciej dźwięk do filmu wprowadzili Niemcy , np. w 1931 r. „Kongres tańczy” Ericha Charella. W pierwszej poł. Tal 30-ych reżyserzy zaczęli traktować muzykę jako integralną część atmosfery dzieła, a nie, jak wcześniej, wyłącznie jako tło filmowej fabuły: „Błękitny anioł” z muzyka Friedricha Hollaendera i „Opera za trzy grosze”, do której muzykę opracował Kurt Weill. Do rozwoju muzyki filmowej przyczyniła się także lepsza technika rejestracji dźwięku. W Wielkiej Brytanii po raz pierwszy skomponowano muzykę do opery filmowej „The Robber Symphony” w 1935 r. Kompozytorzy, którzy pracowali dla potrzeb filmu to: Arthur Bliss, William Walton, William Alwyn, Vaugan Wiliams, Alan Rawsthorne. W USA muzyka filmową zajmowali się także; Marc Blitzstein, Virgil Thomson, Max Steiner, Dymitr Tiomkin i Alfred Newman. We Francji dla potrzeb filmu komponowali: Georges Auric, Maurice Jaubert i Darius Milhaud. W Rosji jedną z najlepszych ścieżek dźwiękowych stworzył Siergiej Prokofiew do „Aleksandra Newskiego” Siergieja Eisensteina. Po II wojnie światowej zrezygnowano z wielkich orkiestr symfonicznych na rzecz mniejszych grup, najpierw jazzowych, a później elektronicznych. Pojawienie się kompozytorów takich jak Elmer Bernstein i Andre Previn zainicjowało w muzyce filmowej jazz symfoniczny. We Włoszech w latach 60-ych nastał czas Ennio Morricone. Muzyka elektroniczna, początkowo uznana za awangardową, szybko znalazła swoje miejsce w filmie, zwłaszcza w horrorach i filmach grozy. Współczesny film czerpie z całego bogactwa i rozpiętości stylistycznej muzyki. Rola muzyki nie sprowadza się już tylko do podkoloryzowania fabuły i nadania jej dodatkowego tempa, stała się bowiem zjawiskiem komercyjnym i w pewnien sposób o filmu niezależnym, o czym świadczy powodzenie płyt z tą muzyką, a także wręczanie kompozytorom najbardziej znanych nagród filmowych. Wykształciła się nawet klasyka i awangarda muzyki filmowej. Do tej pierwszej można zaliczyć Henry`ego Manciniego, Johna Barry`ego, Johna Williamsa, Wojciecha Kilara, Maurice Jarre`go. Przeciwstawia się im odmienna stylistyka Vangelisa, Philipa Glassa, Michael Nymana, czy Angelo Badalamentiego, którzy szukają w muzyce filmowej mozliwosci dokonywania nowych odkryć. Dzisiaj film nie może istnieć bez muzyki. Czasami ścieżka dźwiękowa okazuje się lepsza od filmu. Coraz większą popularnością cieszy się muzyka źródeł. W ostatnich latach znaczenie muzyki ilustracyjnej zostało ograniczone na rzecz gotowych nagrań dopasowanych tempem i nastrojem do odpowiednich scen. Obecnie twórcy oprawy dźwiękowej często zajmują się poszukiwaniem stosownych istniejących już utworów (np. przebojowe piosenki), nie tworzeniem oryginalnych kompozycji specjalnie dla potrzeb filmu. Pozdrawiam.
NAPISZ REFERAT (min. cała strona A4 ) na temat muzyki filmowej lub rozrywkowej
(do wyboru) Nie ściągniete w całości z neta !!! Daje najlepsze
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź