Witam proszę o pomoc ! ;( Oczywiścię daje naj ;-* W liście przekonaj ateistę do wiary chrześcijańskiej     Dziękuje ! ;*

Witam proszę o pomoc ! ;( Oczywiścię daje naj ;-* W liście przekonaj ateistę do wiary chrześcijańskiej     Dziękuje ! ;*
Odpowiedź

List do Ateisty! Drogi Przyjacielu: Przepraszam, że nie odpisałem natychmiast, gdyż w obecnym czasie byłem mocno zajęty. Piszesz do mnie między innymi, że nie jesteś wstanie pojąć wiary i jako ateista nie zgadzasz się tak z moimi poglądami, jak i osób reprezentujących, jakby nie było, przeważającą grupę ludzi "ślepo i ze strachu" w twoim przekonaniu, wierzących w Boga i Jego udział w stworzeniu człowieka i Wszechświata.  Piszesz również, iż oczywiście obstajesz przy swojej opinii w tym temacie. No cóż, jak najbardziej masz do tego prawo, a ja znów szanuję wszelakie poglądy, choćby i te najmniej słuszne w moim rozumieniu, aby tylko były one utrzymywane w przestrzeni poszanowania przeciwstawnych poglądów i nie naruszały znacznie sfery uczuć danego odbiorcy, czy też odbiorców. Wiesz co?  Przy okazji poruszanych wcześniej tematów, powiem Ci, że ja osobiście nie miałem kiedyś zbytnio ugruntowanych poglądów na sprawy wiary, a moja droga przyjacielu nie wiedzie z punktu ślepego zawierzenia. Z natury rzeczy jestem człowiekiem z rodzaju tych o usposobieniu racjonalnym i z tych, co to twierdzą, że: „jak nie zważą i nie zmierzą, to nie uwierzą”. Tak więc, wiele lat własnego życia poświęciłem na żmudne poszukiwania obiektywnej odpowiedzi odnośnie wielu dręczących mnie kwestii i pytań dotyczących wiary. Zjeździłem przy tym kawałek świata, nawiązywałem w tym czasie kontakty i rozmawiałem z wieloma znanymi i światłymi osobami w różnych kulturach, tak z ludźmi z obszaru nauk ścisłych, jak również teologii, polityki, przewodnikami duchowymi oraz osobami przeciętnymi i badałem, studiowałem oraz obszernie analizowałem, zanim to doszedłem w końcu do takich, a nie innych, własnych przekonań w tym temacie. Myślę przyjacielu, że problem z wiarą w dzisiejszym społeczeństwie, bardzo często wiąże się również z problemem nie właściwego pojmowania Stwórcy. To z kolei jakże często prowadzi człowieka do wypaczenia własnego pojmowania, oraz do negacji i zwątpienia już na samym początku. A ponieważ psychika ludzka z natury rzeczy nie znosi pustki, bardzo często poszukujemy wtedy alternatywnej drogi, zakorzeniając się przy tym w takiej lub innej ideologii, natenczas dającej nam jakieś pozornie logiczne i sensowne tłumaczenie rzeczy. Innym znów razem bywają to tradycyjnie dziedziczone poglądy wypływające z najbliższego nam otoczenia, w którym to niejednokrotnie taki człowiek wzrastał i przemożnie kształtował swoją świadomość. A ponieważ takie, a nie inne poglądy były właśnie reprezentowane przez dane otoczenie bliskich mu osób, toteż często już odgórnie przyjmuje on je za słuszne, gdyż przecież wypływające z przekonań otaczających go bliskich autorytetów. Tym samym, wprost pragnie on w nie wierzyć! Przyjmuje, zatem i podświadomie koduje sobie te wartości. Każda zaś próba przeciwstawiania się im, powoduje w takim człowieku podświadomy sprzeciw i to już na samym początku, prowadząc go do wycofywania się na pozornie bezpieczną pozycję, w obrębie, której to przekonań, był on wychowany, a która kształtowana była przez czynnik autorytarny oraz której to on chciałby następnie pozostać lojalny. I tym samym, taki człowiek nawet nieświadomie szuka odpowiednich, jednostronnych argumentów do podbudowywania własnych przekonań, którymi to dotychczas nasiąknął. To nieraz znów zatacza nawet, wielopokoleniowe kręgi na bazie tych samych, nieświadomych następstw.  Człowiek zakorzeniony w takich przekonaniach będzie je nieraz chronił jak jakiś talizman, wpadając jednocześnie w pułapkę nieświadomości. Podobnie jest często i z wpojoną ideologią, która niejednokrotnie staje się demagogią i pułapką człowieka. W Indiach, drogi przyjacielu jest taki zwyczaj łapania małp: - na polu stawia się duży, ciężki dzban z niedużym wlotem, a w nim na dnie pozostawia się słodką figę. Małpa wyczuwając figę na odległość, wsadza do niego rękę, aby wyciągnąć ją z dna tego dzbana, a następnie trzymając ją już w tym oto dzbanie w swojej zaciśniętej dłoni, w ten sposób powiększa objętość własnej dłoni i nie może już wydostać swojej ręki z tego dzbana. Gdyby zrezygnowała z figi i rozluźniła dłoń, to uwolniłaby się, ale już nie potrafi z niej zrezygnować. Jest to zbyt ponętne dla niej. I w ten oto sposób małpa staje się samo-uwięziona poprzez nieumiejętność rezygnacji, a następnie pojmana przez ludzi. Podobnie jest często i z tą wpojoną ideologią, która niejednokrotnie staje się ludzką, życiową pułapką. Rozumiem, że podobną interpretację, ktoś powie, można by odnieść do obu stron, gdyż „każdy kij ma oczywiście dwa końce”. Dlatego droga do zasadniczej PRAWDY przyjacielu to często wiele żmudnych lat obiektywnych poszukiwań, a nie automatycznych, ignoranckich odrzuceń sensu wiary! Tylko taka właśnie postawa daje nam maksimum gwarancji możliwości poznania obiektywnej Prawdy. Zapewne, to właśnie, dlatego Jezus przemawiał kiedyś do ludzi w tak zasadniczych słowach, mówiąc: „szukajcie a znajdziecie..., bo kto {szczerze} szuka ten znajduje!” Dlatego, przychylam się tu również do głośnych wniosków byłego agnostyka oraz zagorzałego przeciwnika ludzkiej wiary, a jednocześnie jakże światłego umysłu, laureata nagrody Nobla w medycynie, Dr. Alexis Carrel’a, który również w jakiś sposób tak wiele lat poszukiwał owej "prawdy", - tyle, że na podważenie człowieczej wiary, aż w końcu doszedł do następujących myśli, gdy już sam w dramatycznych i jakże zaskakujących okolicznościach, będąc naocznym świadkiem niepojętego, ponadnaturalnego cudu nawrócił się. A był to ten sam cud, które to on, jako światły naukowiec, wcześniej publicznie wyśmiewał na równi z ludzką wiarą, a który to cud był zaprzeczeniem wszelkich praw natury. Stwórca nie pozwolił z siebie już dłużej kpić, a sam dr. Carrel doszukał się w końcu dowodu na istnienie Boga oraz przyjął wiarę, wypowiadając wówczas w swojej książce jakże znamienne oto słowa: „Nie możemy wybierać tylko tego, co odpowiada naszym upodobaniom, fantazji czy formacji naukowej lub filozoficznej naszego umysłu. Trudność lub niejasność jakiegoś zagadnienia nie jest wystarczającym powodem, żeby to zagadnienie lekceważyć”. Oczywiście nie oparłem swoich przekonań, drogi przyjacielu, jedynie na wnioskach temu podobnych naukowców czy innych myślicieli, lecz jak już wspomniałem, na własnych wieloletnich poszukiwaniach pod różnym kątem rozpatrywać i dowodów. Jednakże po ludzku patrząc, nie wolno nam też, tak „ad hoc”, odrzucać przekonań oraz wniosków choćby i największych umysłów, którzy po latach dociekań, badań i doświadczeń jak wspomniany tu dr. Carrel, również doszli do podobnych przekonań. Nie mówiąc tu już o innych faktach, nie możemy również odrzucać oświadczeń takich wielkich badaczy i wybitnych naukowców, geniuszy myśli ludzkiej jak: doktora Francis S. Collins’a, obecnego dyrektora Amerykańskiego Instytutu do Badań Genomu Ludzkiego i przodującego natenczas ośrodka naukowego na świecie w tym temacie. Dr. Collins był przekonanym agnostykiem i ateistom, a następnie po latach żmudnych badań naukowych, jak twierdzi, racjonalnie, przyjął wiarę w Boga. Jednocześnie jest on pierwszym człowiekiem, naukowcem, który wraz z zespołem współpracujących z nim genetyków przez wiele lat badał i nie tak dawno rozpracował mapę (DNA - kodu genu), Genomu Ludzkiego, który jak to on sam określił uwieńczając swoją wieloletnią pracę i przedstawiając wyniki całemu światu,  - iż kod Genomu Ludzkiego jest rzeczywiście zapisany ściśle inteligentnym i matematycznym językiem, składającym się z „czterech liter” w każdym szeregu. Jest to zapis składający się z liter, słów i zdań i to nie w jednym, ale w aż dwu językach”.Jak również wskazał kiedyś dr. Ron Nielsen z instytutu fizyki jądrowej: - „tu znajdujemy głębię pomysłowości Rozumu Matematyka — inteligentne rozwiązanie szeregu zawikłanych problemów”. Odczytując, co sekundę tylko 3 z tych liter w sekwencji tego kodu, potrzeba by nam było aż 33 lat na całkowite odczytanie go, tzn. czytając bez przerwy dzień i noc. Ze stosu kartek z zapisem tego kodu można by ułożyć wierzę przewyższającą monument Waszyngtona. A każde najmniejsze nawet odstępstwo, choćby jednej tylko literki w tym ogromnym łańcuchu zapisu inteligentnego wzoru na powstanie człowieka, spowodowałoby klęskę i niemożliwość jego powstania. Taki oto jest właśnie wzór na powstanie człowieka. Tym samym, w otoczeniu prezydenta U.S.A. Dr. Collins oznajmił całemu światu, iż mapa (wzór) Genomu ludzkiego został już „rozbity”, rozpracowany, a zapis ten, ów były agnostyk, a następnie ateista, który obecnie zmienił już poglądy – nie zawahał się nazwać publicznie – „Językiem Pana Boga”.  Nie możemy także ignorować wniosków jednego z najbardziej światłych astrofizyków naszych czasów, nie tak dawno zmarłego Dr Freda Hoyle, laureata dziesiątek nagród międzynarodowych za obecny, ogromny wkład do nauki, który badając wielce skomplikowaną strukturę życia, ponad wszelką wątpliwość wykluczył jakąkolwiek możliwość przypadkowego powstania życia, porównując taki przypadek do huraganu, który przechodząc przez złomowisko mógłby przypadkiem utworzyć samolot- Boeinga 747. Nie możemy w końcu odrzucać prawdziwości przekonań i wiary oraz dobitnych, przytoczonych tu na tejże stronie słów / wniosków wielu światłych ludzi nauki, geniuszy i laureatów Nagrody Nobla.   To tylko nieliczni, o podobnej opinii w świecie współczesnej nam nauki, najwięksi z naukowych sław i myślicieli-geniuszu myśli ludzkiej! Dzisiaj jest już ogrom naukowców, zaprzeczających ewolucji i wciąż ich przybywa!  Można się im zawsze próbować przeciwstawiać, ale nigdy ich zbywać, hołdując nieomylnej pewności swoich ateistycznych przekonań. Nie można w końcu ignorować istnienia takiej postaci historycznej jak Jezus Chrystus, ani Jego misji, o którego to istnieniu i działalności istnieje bogaty, zbadany i potwierdzony naukowo materiał historyczny datowany z okresu Jego czasów, tak ze strony zwolenników jak i jego ówczesnych przeciwników (pisarzy i kronikarzy). Nie możemy także zbywać tej cząstki, z ogromu innych podobnych im w swoich przekonaniach, tych osób ze świata nauki, których nazwiska widnieją obecnie na liście 3,000. ludzi współczesnego świata nauki, uznanych badaczy, z tytułami naukowymi; - astrofizyków, fizyków, biologów, biochemików, biologów molekularnych, genetyków, lekarzy, mikrobiologów, fizyków nuklearnych, matematyków, kosmologów, itp. oraz ich deklaracji o nie wierze w przypadek powstania życia wg założeń ewolucji, a wypisanych na amerykańskiej stronie instytutu (z ich podpisami), tylko dlatego, że wciąż w nauce przeważają jeszcze takie, a nie inne trendy wynikłe często z odgórnego przyjęcia i uznania tej właśnie danej TEZY, przyjmowanej przeważnie ot po prostu tak na słowo honoru, ponieważ jest ona jeszcze oficjalnie nauczana. Jedynie ci, którzy zdobędą się na gruntowne przestudiowanie i zbadanie faktów - za i przeciw - w świetle dostępnych dzisiaj OBIEKTYWNYCH dowodów – stopniowo odstępują od oficjalnych przekonań - wciąż systematycznie powiększając tą długą już listę naukowców odrzucających ewolucję.  Myślenie takie, dla przykładu, zapoczątkował niedawno znany i renomowany amerykański prawnik, były doradca prezydenta U.S.A., nie odznaczający się wiarą w Boga, który w ramach obiektywnych poszukiwań gruntownie zbadał pojęcie Darwinowskiej ewolucji, chcąc raz na zawsze przekonać się i rozsądzić, gdzie w zasadzie jest ta prawda. Swoje wnioski zamieścił następnie w znanej książce p.t.: „Darwin On Trial” (“Darwin Na Rozprawie”), wydanej również w Polsce. Uznał w niej, jako wcześniej niewierzący, iż oficjalnie, od dawna lansowana „teoria” ewolucji, ma w sobie tyle „dziur, co szwajcarski ser” i w standardach prawnych, tudzież dowodów sądowych nigdy by się nie ostała, a tym samym nie może być uznana jako teoria, a co jedynie teza, czyli zwykłe (założenie). Wielu ludzi nauki nie mając czasu wgłębiać się w dany uboczny temat z poza ich własnego obszaru naukowego, z założenia przyjmuje to, co jest lansowane i obserwowane, przynajmniej do czasu osobistego zbadania faktów, za i przeciw. Aczkolwiek, jeszcze w 17 wieku cały ówczesny świat nauki uważał, że muchy biorą się ze śmietnika, a wszy z brudnych gaci, gdyż przecież tam się je zawsze obserwuje. Aż znalazł się w końcu jeden śmiałek, który to podważył ówczesną „teorię” wykazując eksperymentalnie, że nie jest to prawdą, a miejsca te są jedynie miejscami ich żerowania. Sprawa w tym, że po nastałej obecnie modzie wśród naukowców na samodzielne przebadanie i dochodzenie do wniosków, a nie odgórne zawierzanie oficjalnym trendom wypływającym od  dziesiątek już lat i promowanym przez pewne grupy, od lat lansujących taką właśnie „TEORIĘ”, - dzisiaj już takich śmiałków, naukowców nagle zmieniających przekonania co do sensu ewolucji i przeciwstawiających się tym oficjalnym trendom mamy coraz to więcej i liczba ich wprost dramatycznie rośnie z roku na rok. Należałby tu chyba przypomnieć sobie słowa wielkiego człowieka św. Augustyna i doktora kościoła, który wypowiedział kiedyś te oto słowa o cudach i stworzeniu:, „ponieważ nie wszyscy ludzie widzą Boga poprzez wspaniałości Jego dzieła (stworzenia,) dlatego postanowił On, poza zwyczajnym biegiem czasu, czynić rzeczy nie większe od dotychczasowych, ale niezwykłe, którymi bardziej by się im objawił” Światowej sławy, amerykański psycholog wyprowadził kiedyś przyjacielu jakże konkretne wnioski po rozmowie z Dalai Lamą, dochodząc do rozumienia, iż istnieje coś takiego jak „dojrzałość emocjonalna”! Myślę, że dzisiaj w naszym świecie przewartościowanych wzorców, pokręconych odniesień, nie powstrzymywanego „wyścigu szczurów” i wszech-przemożnego „prania mózgu”- do poszukiwania tej oto Prawdy i Boga, potrzebny jest właśnie ogromny obiektywizm i ta duża dojrzałość emocjonalna człowieka. Pozdrawiam i Szczęść Boże, sobie mozesz skrócic

Siemka Maki Tak myślałam o naszej ostatniej rozmowie. To nie moja sprawa w co wierzysz, a w zasadzie w co nie wierzysz, ale czuję się za Ciebie trochę odpowiedzialna. W cuda nie wierzysz, w sakramenty też nie, więc pozostaje mi tylko jeden argument. Co daje siłę ludziom chorym i cierpiącym by przetrwać kolejny dzień??? Dlaczego młodzi ludzie wierzący w Boga są zawsze uśmiechnięci i radośni pomimo niepowodzeń??? Dlaczego Ty mający wszystko jesteś przygnębiony??? Może nie jednak nie masz wszystkiego??? Może brak ci tego jednego - Boga??? Popatrz na ten piękny świat??? Myślisz, że to wszystko bez sensu??? Przeczytaj 2 rozdział Księgi Mądrosci. To o Tobie... pozdrawiam   XYZ   To jest ten fragment z Księgi Madrosci, ale nie umieszczaj go w liście   Mylnie rozumując, mówili sobie: "Nasze życie jest krótkie i smutne. Nie ma lekarstwa na śmierć człowieczą, nie znamy nikogo, kto by wrócił z Otchłani. Urodziliśmy się niespodzianie i potem będziemy, jakby nas nigdy nie było. Dech w nozdrzach naszych jak dym, myśl jak iskierka z uderzeń serca naszego:  gdy ona zgaśnie, ciało obróci się w popiół, a duch się rozpłynie jak niestałe powietrze. Imię nasze pójdzie z czasem w niepamięć i nikt nie wspomni naszych poczynań. Przeminie życie nasze jakby ślad obłoku i rozwieje się jak mgła, ścigana promieniami słońca i żarem jego przybita. Czas nasz jak cień przemija, śmierć nasza nie zna odwrotu: pieczęć przyłożono, i nikt nie powraca.  Nuże więc! Korzystajmy z tego, co dobre, skwapliwie używajmy świata w młodości!  Upijmy się winem wybornym i wonnościami i niech nam nie ujdą wiosenne kwiaty:  uwijmy sobie wieniec z róż, zanim zwiędną.  Nikogo z nas braknąć nie może w swawoli, wszędzie zostawmy ślady uciechy: bo to nasz dział, nasze dziedzictwo! Udręczmy sprawiedliwego biedaka, nie oszczędźmy wdowy ani wiekowej siwizny starca nie uczcijmy!  Nasza siła będzie nam prawem sprawiedliwości, bo to, co słabe, gani się jako nieprzydatne.  Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów. 

Dodaj swoją odpowiedź