Gdy rano wstałem pomyśłem kolejny dzien . Byłem malutki bałem sie wyjść z norki ale musiałem poniewaz trzeba było porzywienie zdobyć dla mojej rodziny . Chodziłem najbardziej mało widocznymi zakątkami aby nikt na mnie nie nadepnoł czekałem tylko aż dzien sie skonczy bardzo sie bałem gdy zdobywałem pozywienie odrazu wracałem do nory . Gdy jest się takim malutkim jest cieżko trzeba wierzyc w swoje duze serce .
rankiem popełzałabym poszukac jakiegos pozywienia na cały dzien ,cieżko by było bo ogarnął by mnie strach że podczas wędrowki napodkam jakiegos wroga który uprzykrzy mi życie ( nadepnie mnie , rozjedzie) nie byłabym za duzym zwierzeciem a kazy wie po sobie ze idac niepatrza pod nogi.... Najadłabym się a potem bym pełza do innych zwierzat gdyby robiło się już ciemno schowała bym sie juz do swojego domu :)