Czy postęp w nauce ma tylko dobre skutki? Uzasadnij swoją wypowiedź, odwołując się do epoki oświecenia i czasów współczesnych

za ta prace dostalem 5+, moga byc bledy ort i int !


Adam Naruszewicz w odzie „Balon” zachwyca się wspaniałością i geniuszem naukowców epoki oświecenia, tytułowy balon to w jego przekonaniu symbol zwycięstwa człowieka nad prawami fizyki i nieposkromioną dotąd matką naturą. Wychwala nieskończone możliwości ludzkiego umysłu i wskazuje na potrzebę ciągłego postępu w nauce. Oświecenie, w którym tworzył całkowicie odcina się od teocentrycznej filozofii średniowiecza, tu na pierwszym planie jest nie bóg,lecz człowiek. Dzięki naszym odkryciom mięliśmy nareszcie zawładnąć światem, lecz czy należy występować przeciw naturze? Podobno „Impawidus sortem non timet Icariam” (odważny nie boi się losu Ikara).

Nie ma co ukrywać, świat w którym żyjemy różni się istotnie od tego w którym przyszło tworzyć Adamowi Naruszewiczowi. Większe miasta są kompilacją olbrzymich budowli sięgających chmur, bujne połacie lasów zostały zastąpione przez ludzkie aglomeracje, w „moim” bloku, który mieści się na obszarze kilkunastu metrów kwadratowych, mieszka więcej rodzin niż w XVII/XVIII wiecznej wsi, dzięki samolotom mogę, jeśli tylko zechce (i będę miał odpowiednio zasobny portfel) w ciągu jednego dnia odwiedzić wszystkie kontynenty, jeśli stracę wzrok to lekarze są w stanie wszczepić mi urządzenie, które umożliwi mi widzenie konturów ludzi i przedmiotów, a nawet odczytanie pięciocentymetrowej litery z odległości jednego metra! Rozwój grafiki komputerowej i mocy obliczeniowej nowoczesnych procesorów sprawia, że obrazy wygenerowane przez jednostki obliczeniowe służą przyszłym pilotom do nauki latania na dowolnym typie samolotu! Trzymając w ręku telefon komórkowy mogę się porozumieć ze znajomym znajdującym się na drugiej półkuli ziemi! No tak, mogłoby się wydawać ze postęp techniki ciągnie za sobą jedynie korzyści, czy jednak jest tak w rzeczywistości? Odpowiem od razu – nie bardzo.
Pierwszą znaczącą porażkom naukowców było odkrycie Nobla – dynamit, który powodował więcej cierpienia niż korzyści (miedzy innymi, dlatego Alfred Nobel ufundował słynną nagrodę, którą specjalna komisja miała przyznawać wybitnym naukowcom i działaczom na rzecz światowego pokoju). Było to jednak nic w porównaniu z tym, co działo się później, zadymiona przez rozpowszechnione wtedy piece węglowe i huty, XIX wieczna Anglią przypominała apokaliptyczną wizje! Dawniej ludzie wstawali według rytmu słońca – kładli się spać o zmroku i wstawali o świcie, prąd zmienił to dokumentnie. Będąc w naszym mieszkaniu, pracy lub szkole (no chyba ze ktoś pracuje w szkole) jesteśmy stale w polu elektromagnetycznym generowanym przez znajdującą się w ścianach instalacje elektryczna

(oplata pokój niczym pajęcza siec), ustawione co kilkaset metrów wieże przekaźnikowo-nadawcze maja równie niekorzystne działanie. Rozregulowany zegar biologiczny, brak czasu, masa obowiązków i niezdrowe jedzenie spożywane w pośpiechu powodują, że choroby społeczne osiągnęły niespotykana dotąd skale! Rozwody, samobójstwa i załamania nerwowe są proporcjonalne do stopnia rozwoju danego kraju. Można to stwierdzić na podstawie zaawansowanych technologicznie społeczeństw, na ten przykład samobójstwa są najpowszechniejsze w Japonii, a największy odsetek ludzi korzysta z usług psychoterapeutów w stanach zjednoczonych. U nas na razie pierwszy problem dotyczy zaledwie niewielkiej grupy osób, zaś drugi staje się coraz bardziej powszechny. Natomiast ostatnie wydarzenia, zwane: „Blackout’ami” (olbrzymi obszar stanów zjednoczonych został pozbawiony prądu), pokazuje nam jak bardzo jesteśmy uzależni od postępu technologicznego.
Świat wbrew pozorom jest bardzo uporządkowany, wszystko wzajemnie się dopełnia, lecz granica miedzy ładem a chaosem jest bardzo cieniutka. Zaczęliśmy igrać z natura, teraz wiadomo już, że był to olbrzymi błąd. Zmiany biegu nawet stosunkowo małych rzek powodują zupełnie nieoczekiwane zjawiska atmosferyczne i dosyć poważne zmiany klimatu. Aż boje się pomyśleć, co może się stać, kiedy w Chinach zakończy się budowa największej na świecie tamy i zalane zostaną tereny o powierzchni kilkukrotnie większej niż obszar polski.
Obecnie największym naszym zmartwieniem jest globalne ocieplenie spowodowane brakiem rozwagi w sposobie i tempie rozwoju naszej wspanialej cywilizacji (wspaniała – jak gorzko to brzmi). Nie docenialiśmy apelów ekologów o opamiętanie się, dopóki nie dostaliśmy szokującego dowodu potwierdzającego ich najgorsze obawy. Lodowiec Ward Hunt, który znajdował się u wybrzeży kanadyjskiej wyspy Ellesmere, przestał istnieć, spłynął do Morza Arktycznego. Miał 389 kilometrów kwadratowych, czyli nieco więcej niż wynosi powierzchnia Krakowa. O szkodliwości takich odkryć jak elektrownie atomowe mogliśmy przekonać się już wcześniej w dosyć przykry sposób, kiedy to w 1986 roku wybuchł jeden z czarnobylskich reaktorów, cenę za tamto wydarzenie będziemy płacić jeszcze przez wiele lat.
Le secle des lumieres (wiek oświecenia) zaskakiwał, szokował i zachwycał, oby przyszłe pokolenia nie nazwały okresu w którym nam przyszło żyć, wiekiem mroku, bo przerażał, zasmucał i odrzucał. Naruszewicz chwalił intensywny rozwój nauki nie będąc świadomym, do czego to może doprowadzić, natomiast Janusz A. Zajdel patrząc na wszystko przez pryzmat czasu - gani. Czytając opowiadania tego wybitnego polskiego fantasty miałem wrażenie ze przeraża go wizja świata przyszłości. W jednym z dzieł wysnuł teorie, ze być może za kilkadziesiąt lat nauka będzie się rozwijała tak szybko, ze budząc się rano nie poznawalibyśmy świata, a cały dzień poświęcalibyśmy na aktualizacje wiedzy i uzupełnienie jej o nowe elementy, by następnego dnia zacząć znów to samo od początku.

Myślę, że jednak spotkał nas los Ikara, zaślepieni zachwytem postępu nauki i techniki wzbiliśmy się za wysoko i teraz powoli topnieje wosk u naszych skrzydeł... Jest w tym wszystkim jednak jeden plus, może niedługo poziom naszej wiedzy pozwoli nam osiedlić się na innej planecie? Nie wiem jednak czy spacer po kraterach na Marsie da mi tyle przyjemności, co piesza wędrówka po Tatrach...

Dodaj swoją odpowiedź