Wydaje mi się, że na samym początku warto byłoby opowiedzieć wszystkim, jak rozpoczęła sie Twoja przygoda z judo. Adrianna Wasilewicz: Należy zaznaczyć, że nie mieszkam w Jastrzębiu, tylko w Marklowicach. Judo zaczęłam trenować, kiedy byłam w podstawówce. Właśnie w Marklowicach, w mojej szkole prowadzone były wtedy zajęcia przez trenera Roberta Radlaka, który również mieszka w Marklowicach. Zapisałam się na judo, bo wszyscy moi rówieśnicy się zapisywali. Moje siostry również trenowały judo przez parę lat. Po jakimś skończyły się treningi w Marklowicach i przenieśliśmy się do Jastrzębia. Od tamtego czasu judo tak bardzo mnie to wciągnęło, że trenuję do dzisiaj. Może była jakaś szczególna osoba, która Cię zachęciła do trenowania judo? Adrianna Wasilewicz: Nie, nie było takiej osoby. Po prostu sama od siebie zaczęłam. Kto jest Twoim klubowym trenerem i jak układa Ci się współpraca z nim? Adrianna Wasilewicz: Moim trenerem jest Robert Radlak. Myślę, że jest bardzo dobrym trenerem. Potrafi wprowadzić w klubie taką dyscyplinę, jaką nie każdemu trenerowi udaje się wprowadzić. Jeśli chodzi o osobisty kontakt to uważam, że jest bardzo dobry. Naszą współpracę oceniam na dobrą. Wydaje mi się, że to, jak układa się współpraca pomiędzy zawodnikiem a trenerem, w dużej mierze zależy też od ich charakterów. Kto bądź co, pomaga Ci w trudnych chwilach, kiedy w karierze sportowej nie układa się wszystko tak jakbyś sobie tego życzyła? Adrianna Wasilewicz: Wiadomo, że zdarzają się chwile załamania czy treningi, na których wszystko wychodzi trochę gorzej. Jednak zawsze można na kogoś liczyć. Często pomagają mi wtedy koleżanki z klubu. Duże wsparcie mam również ze strony rodziny i to nie tylko wtedy, kiedy chodzi o treningi. Treningi "zabierają" bardzo dużo czasu i dlatego nie mam go zbyt wiele na inne sprawy, w tym także na naukę. Kiedy wracam ze szkoły to mam godzinę, góra dwie i muszę wychodzić na trening. Właśnie wtedy z pomocą przychodzi rodzina. Na przykład rozwiążą jakieś zadanie, które nam w szkole zadali. Jeśli chodzi o treningi to mam dobre kontakty z koleżankami w klubie i zawsze znajdzie się jakaś osoba, z którą można pogadać o problemach. Dzięki pomocy rodziny i przyjaciół jest mi znacznie łatwiej. Jak oceniasz swoje starty w Pucharze Polski? Adrianna Wasilewicz: Nie wiem... Myślę, że nawet dobrze mi na nich poszło. Piąte miejsce to dobre miejsce. Chociaż wiadomo, że chciałoby się zdobyć lepsze. Twoje największe osiągnięcie to...? Czym chciałabyś się pochwalić przed wszystkimi. Na jedną chwilę możesz przestać być skromna :-) Adrianna Wasilewicz: Myślę, że to piąte miejsce, które ostatnio zajęłam na Pucharze Polski Juniorów. Jeszcze kilka lat temu, kiedy byłam młodzikiem zajęłam 5. Miejsce na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży. Aby osiągać takie sukcesów trzeba spędzić wiele czasu na treningach, a to wymaga nieraz ogromnego poświęcenia ze strony tak młodej osoby jaką jesteś. Znajdujesz poza treningami, zawodami jeszcze jakiś czas dla siebie? Adrianna Wasilewicz: Tak dla siebie… bardzo mało. Treningi mamy codziennie i trwają po około 1,5 godziny. Do domu wracam mniej więcej tak pomiędzy 22 a 22.30. Kiedy już jestem w domu to wtedy trzeba znaleźć jeszcze czas na naukę. Ogólnie jakiś czas dla siebie mogę znaleźć w weekendy... ale też nie zawsze. Teraz mam bardzo pracowity okres. Od stycznia mam wiele startów, więc praktycznie weekendy mam zajęte przez zawody. Niestety, żeby osiągać jakieś sukcesy trzeba się naprawdę poświęcić. A co robisz w tych wolnych chwilach? Może jest jeszcze jakaś inna pasja oprócz judo? Adrianna Wasilewicz: Sport to jest moja pasja tak w ogóle. Lubię niemal wszystkie sporty. W szkole gram w siatkówkę, koszykówkę. Oprócz tego lubię również jeździć na nartach i wspinać się na skałkach. Myślę, że każdego sportu trzeba spróbować po trochu. Kto jest Twoim największym autorytetem, idolem? Adrianna Wasilewicz: Hmm, na pewno ludzie, którzy zdobyli jakieś tytuły olimpijskie. Anna Żemła, która zajęła siódme miejsce na Olimpiadzie. Ona dość często pokazuje się w naszym klubie. Sam trener stawia nam ją jako wzór. Nic dziwnego zresztą, bo poświęciła się bardzo dla judo. Wszyscy ją za to podziwiamy. Myślę, że ona jest dla mnie godnym wzorem do naśladowania. Największe marzenie Ady Wasilewicz to...? Adrianna Wasilewicz: Wiadomo (śmieje się). Wyjechać na Olimpiadę i zdobyć na niej miejsce medalowe (uśmiecha się). Chociaż sam wyjazd na Olimpiadę to już jest bardzo duże osiągnięcie, bo z Europy na Igrzyska może pojechać tylko pięć osób. Jakie są Twoje plany na najbliższą przyszłość? Adrianna Wasilewicz: Wakacje zamierzam spędzić na obozach sportowych. Pojadę na pewno na obóz z kadrą Śląska. I nie wiem, ale może jeszcze pojadę na obóz z kadrą Polski, ale to wtedy, kiedy trener mnie tam zabierze. Wiem, że muszę na tych obozach ciężko popracować, żeby kolejne starty były już tylko coraz lepsze. Jak skomentujesz to, że Internauci wybrali Cię sportowcem miesiąca? Adrianna Wasilewicz: Szczerze mówiąc to byłam bardzo zaskoczona. W ogóle zdziwiłam się tym, że ktoś mnie umieścił w tym plebiscycie. Bardzo się z tego cieszę. Wydaje mi się, że każdy kto wygrałby cieszyłby się z tego, że to właśnie on został wybrany. Radość jest jeszcze większa, kiedy pomyślę, że judo nie jest aż tak bardzo rozpowszechnione. Może akurat będzie to miało jakiś wpływ na zainteresowanie tym sportem, bo to jest naprawdę świetny sport. I jeśli włoży się w niego odpowiednio dużo pracy, wysiłku to można nawet pojechać na Olimpiadę.
Napisz lub znajdź krótki wywiad ze sportowcem lub gwiazdą. (ok. 10 pytań)
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź