Temat: Vancouver, Justyna Kowalczyk: Jestem szczęściarą. R-redaktorka JK-justyna kowalczyk R: Co pani poczuła na linii mety? JK:Że jestem bardzo zmęczona. Najpierw było 20 kilometrów ciężkiej pracy. Później zaatakowała Kristin Steira, ale narty na zjeździe jechały jej bardzo słabo. Marit wtedy nam uciekła, nie mogłam za nią podążyć, bo z boku leżał świeży śnieg i nic by mi nie dał pościg tamtędy. Potem miałam ją cały czas w zasięgu wzroku. Próbowałam powolutku dochodzić. R:Emocje tego finiszu były niewiarygodne... JK: Ja nie widziałam tego, co było wokół, jak reagują ludzie. Po prostu walczyłam. Byłam strasznie zmęczona, ale Marit była zmęczona jeszcze bardziej. Dokładnie o 0,3 sekundy bardziej. Gdy dogoniłam Bjoergen po jej ucieczce, to po prostu się za nią trochę wiozłam. Starałam się jak najbardziej odpoczywać, o ile przy takim tempie było to w ogóle możliwe. Na zjazdach próbowałam posiedzieć dłużej na nartach, żeby złapać oddech. to tyle. więcej nie wymyślę. możesz to sobie trochę przeredagować tak by rozłożyć tekst na 7 pytań. jak chcesz.
