1. Jaki związek z Matką Bożą ma postać Maksymiliana Marii Kolbe?

1. Jaki związek z Matką Bożą ma postać Maksymiliana Marii Kolbe?
Odpowiedź

Ukazała mu się we wczesnej młodości Matka Boska trzymająca dwie korony: białą oznaczającą czystość, i czerwoną - męczeństwo. Gdy spytała, którą koronę wybiera, powiedział: obie! Rodzice Rajmunda Kolbego (późniejszego o. Maksymiliana), Juliusz i Marianna z Dąbrowskich, pochodzili ze starych rodzin tkackich osiadłych w Zduńskiej Woli. Juliusz Kolbe, wysoki, dobrze zbudowany brunet, miał opinię człowieka towarzyskiego i romantycznego. Po amatorsku grał na skrzypcach. Był energiczny i pracowity. Marianna Dąbrowska, nad wyraz pobożna, od dzieciństwa myślała o życiu w zakonie, ale gdyby - jak mawiała - zamążpójście okazało się rzeczą nieuniknioną, prosiła Boga o takiego męża, który by nie klął, nie pił i nie chodził do szynku na zabawy. Zdecydowała się poślubić Juliusza, ponieważ spełniał powyższe warunki. Była niewysoką, drobną szatynką, ubierającą się zawsze na ciemno. W rok po ślubie wstąpiła wraz z mężem do trzeciego zakonu św. Franciszka (tercjarzy). Stanowili zgodną parę. Żyli skromnie, ponieważ wystawność uważali za przeszkodę w zbawieniu. Zgodnie z tradycjami rodzinnymi, prowadzili w wynajętej izbie warsztat tkacki, mieszkali zaś kilka metrów dalej, za kotarą. W Zduńskiej Woli urodził im się pierwszy syn. Z racji wielkiego kultu, jaki żywili do św. Franciszka z Asyżu, dali pierworodnemu jego imię. Półtora roku później, 8 stycznia 1894 r., przyszedł na świat Rajmund. Niebawem, wskutek poważnego kryzysu w chałupnictwie włókienniczym, Kolbowie przeprowadzili się do Łodzi, ale nie zagrzali tam długo miejsca. Wkrótce po narodzinach trzeciego syna, Józefa, zamieszkali we wsi Jutrzkowice, na przedmieściu Pabianic. Wynajęli tu mały domek z kawałkiem ziemi i założyli sklepik artykułów pierwszej potrzeby. W Jutrzkowicach przybył rodzinie Kolbów czwarty syn, Walenty, który zmarł przed upływem roku. Potem urodził się jeszcze Antoni, lecz i on zmarł młodo, mając cztery lata. Trzej starsi synowie chowali się zdrowo. Wszyscy byli żywego usposobienia, skorzy do figlów, ale równocześnie bardzo religijni. Kiedy Rajmund miał około jedenastu-dwunastu lat, ukazała mu się, w pabianickim kościele św. Mateusza, Matka Boża, trzymająca dwie korony: białą, oznaczającą czystość, i czerwoną męczeństwo. Gdy spytała, którą koronę wybiera, powiedział: obie! Po zlikwidowaniu mało rentownego sklepu, rodzice Rajmunda zatrudnili się w pabianickiej fabryce wyrobów bawełnianych "Krusche-Ender". Marianna stanęła przy maszynie tkackiej; Juliusz otrzymał posadę wagowego w tzw. kantorze. Pracowali na jedną zmianę od 6.00 do 19.00 z godzinną przerwą na obiad oraz dwoma kwadransowymi okienkami na śniadanie i podwieczorek. Poza pracą Marianna zajmowała się akuszerstwem, często bezinteresownie; natomiast ruchliwy Juliusz bywał po trosze introligatorem i fryzjerem, a także kolporterem prasy patriotyczno-religijnej. Łączny zarobek małżeństwa Kolbów starczał na zaspokojenie potrzeb rodziny. Żyli oszczędnie, ubierali się niedrogo, choć starannie. Meble mieli proste. Gdy Franciszek i Rajmund ukończyli szkołę elementarną, rodzice stanęli przed niełatwą decyzją: którego kształcić dalej? Na obydwu nie mieli pieniędzy, toteż postanowili, że do szkoły średniej pójdzie tylko najstarszy.

Dodaj swoją odpowiedź