Niedawno pojechałem z rodziną do Krakowa . Byliśmy w galerii i w zoo . Bawiliśmy się świetnie , mojej mamie w zoo małpy ukradły kapelusz , porwały jej ten kapelusz ponieważ moja mama jadła banana . A mój tata szedl sobie , szedł ,aż nagle przestraszył się czegoś z klatki , ale kiedy popatrzył się na klatkę nic nie zobaczył , ale szedł dalej i znów go coś przestraszyło . Popatrzył na klatkę i zobaczył tylko surykatkę . Sory , że za mało i bez sensu ale nie miałam pomysłu jak coś to se coś dopiszesz :/
Jak każdego dnia, po 14 wróciłam ze szkoły do domu. Gdy doszłam, otworzyłam drzwi, a na ścianie była naklejona karteczka 'Czekamy na ulicy Pokątnej 15'. Nie wiedziałam o co chodzi, więc podgrzałam sobie zupę i poszłam na podaną ulicę. Czekali już tam moi rodzice, uśmiechnięci od ucha do ucha. - Córeczko, czy wiesz, jakie sklepy, budynki się znajdują? - Tak - odpowiedziałam - galeria, muzeum i schronisko. No właśnie, schronisko! Kiedy to wypowiedziałam, rodzice kiwnęli głową. Tak, miałam dostać pieska! Razem wybraliśmy się w stronę schroniska. Wybrałam pięknego, małego kundelka o czarnej sierści. Zaraz po tym poszliśmy do sklepu zoologicznego, kupiliśmy co trzeba i wróciliśmy. Mój pies nazywa się Maya i bardzo ją kocham!