napisz list w którym opiszesz spotkanie ze świetą faustyną . Plissssss pomóżcie, musze zrobic to jeszcze dzisiaj

napisz list w którym opiszesz spotkanie ze świetą faustyną . Plissssss pomóżcie, musze zrobic to jeszcze dzisiaj
Odpowiedź

Do kogo ma być ten list, obojętnie?   Drogi (tu wpisz)             Dziękuję za Twój poprzedni list, był miłym zaskoczeniem dla mnie. Dzisiaj ja, chciałbym Ci opisać moje ostatnie tygodnie.  Tydzień temu miałem spotkanie z pewną kobietą. Mówią na nią Faustyna, w rzeczywistości to Helena, ale jest siostrą zakonną, więc takie obrała sobie imię. Dlaczego chcę Ci o niej opowiedzieć? Dlatego, że spotkanie z nią zmieniło moje życie i podejście do niego... Siostra Faustyna przywitała mnie, gdy się z nią spotkalem serdecznym i ciepłym uśmiechem. Kazała wejść, rozgościć się. Zabrała mój płaszcz i powiesiła w odpowiednim miejscu na wieszaku, poczym wprowadziła mnie do głównego pokoju, ktory był bardzo skromny jak reszta domu. Ściany były zwykłe, białe, a własciwie szarobiałe ze starości chyba. Wokół były różne obrazy świętych, był np św. Wojciech czy św. Benedykt. Siostra Faustyna od razu poszła zaparzyć dzban pysznej ziolowej herbaty, z własnoręcznie zbieranych ziół. Nigdy nie piłem takiej miętowej herbaty, była niesamowita, aromatyczna i orzeźwiająca. Usiedliśmy na brązowych kanapach z wytartymi obiciami. Na przeciw siebie. Siostra zaprosiła mnie ponieważ ostatnim razem będąc w kaplicy nie miałem się dobrze, moja mina była szara, oczy podkrążone, ze względu całego stosu problemów jaki dźwigałem wtedy na swoich barkach. Jak już wiesz uczę się, jednocześnie mam dużo pracy w domu, opiekowanie się rodzeństwem, pomaganie mamie w pracy i tacie przy roli. To bardzo nudne często zajęcia, cięzkie... Siostra Faustyna zauważyła mnie, chwilę zagadała i po jakimś czasie umówiliśmy się na pogawędkę. Jest to niezwykle urocza osoba, pełna wdzięku, szacunku do wszystkich i wszystkiego. Zwraca opna uwage na każde drobne szczegóły, nikogo i niczego nie pomija, każdego darzy szacunkiem i miłością, ona wręcz ta miłośc bije z niej na kilometr. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy, od razu zrobiło mi się lżej, opowiadała jak sama musi cięzko pracować, ale wszystko pokornie znosi. Niesamowite co mi powiedziała, nie  uwieżysz...! Pamiętasz jak Ci opowiadałem, że moją znienawidzoną praca jest pielenie w ogródku? Że trzeba ślęczeć w niewygodnej pozycji, ze zgiętymi kolanami i kręgosłupem nad jakimiś roślinami, wyrywać chwast po chwaście... Że jest to bardzo pracochlonne, zabiera zawsze pare godzin, śłońce piecze, nuda i jeszcze raz nuda. Ona powiedziała, że jak pieli ogródek, czy co kolwiek innego to szuka w tym sensu Bożego... znaczy może powiem inaczej, jakoś jaśniej. Mówiła,  że pieląc, mogę wyobraźać sobie że wyrywając jeden chwast uwalniam jedną duszę z czyśćca do nieba. Mogę się pomodlić, przed tym prosząc o uwolnienie dusz czyśćcowych w zamian za moją pracę. Pomyślałem o mojej babci i dziadku których kochałem no i kocham nad życie i chiałem też im pomóc tym. Pomyślałem o wujku Romanie z którym jeździłem na ryby zawsze, a zginął tragicznie rok temu. Nie tylko o bliskich, myślę ogólnie o ludziach, wiem, że to im pomaga, każda forma modlitwy, rozważanie i cieszę się z tym, teraz robię to już mniej ociążale. Wszyscy domownicy to zauważyli, że do pracy bardziej się garnę niż wsześniej. Siostra Faustyna w każdej pracy widziała pożytek i do każdej przykładała się starannie. Może być wzorem dla każdego pracownika czy ucznia. Była służebnicą Boga. Nie bała się ciężkiej pracy, a kiedyś nawet jak robiła coś na drutach to przekomażała się z Bogiem mówiąc że za każde tak zwane oczko jedna dusza z czyśćca będzie szła do nieba. Oj zachlanna jest ta siotra, ale oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Życzę i Tobie poznać tą osobę oraz życzę Ci miłej pracy!   Pozdrawiam Cie i do usłyszenia.   XYZ

Dodaj swoją odpowiedź