"Z legend dawnego Egiptu" jako dramat - podział na role, akty i sceny.

”Z legend dawnego Egiptu”

Akt I

Scena I

Występują:
Ramzes; Lekarz

Ledwo żywy Ramzes leży w łożu. Woła lekarza

Ramzes:

Wiem, że znasz tęgie lekarstwa, które albo zabijają, albo odrazu leczą. Przyrządź mi jedno z nich, właściwe mojej chorobie, i niech mi się to raz skończy... tak albo owak.

Lekarz:

Szepcząc

Pomyśl, Ramzesie — szepnął — że od chwili twego zstąpienia z wysokich niebios Nil wylewał już sto razy; mogęż ci zadać lekarstwo, niepewne nawet dla najmłodszego z twoich wojowników?

Ramzes:

Muszę być bardzo chory — zawołał — kiedy ty, kapłanie, ośmielasz się dawać mi rady! Milcz i spełnij, com kazał. Żyje przecież trzydziestoletni wnuk mój i następca, Horus. Egipt zaś nie może mieć władcy, któryby nie dosiadł wozu i nie dźwignął oszczepu.

Ramzes wypija lekarstwo

Scena II

Występują:
Astrolog; Ramzes

Ramzes:

Powiesz mi, co pokazują gwiazdy? Jaki los mój?

Astrolog:

Saturn połączył się z księżycem co zapowiada śmierć członka twojej dynastji, Ramzesie. Źle zrobiłeś, pijąc dzisiaj lekarstwo, bo puste są ludzkie plany wobec wyroków, które na niebie zapisuje Przedwieczny.

Ramzes:

Naturalnie, że gwiazdy zapowiedziały moją śmierć. I kiedyż to może nastąpić?

Astrolog:

Przed wschodem słońca, Ramzesie, albo będziesz zdrów jak nosorożec, albo twój święty pierścień znajdzie się na ręku Horusa.

Ramzes:

Cichnącym już głosem

Zaprowadźcie Horusa do sali faraonów; niech tam czeka na moje ostatnie słowa i na pierścień, ażeby w sprawowaniu władzy ani na chwilę nie było przerwy.

Akt II

Scena I

Występują:
Horus; Dworzanin

Horus do jednego z dworzan, wskazując na niezmierzone łany głów ludzkich

Horus:

Czemu oni tak się gromadzą?

Dworzanin:

Chcą w tobie, panie, przywitać nowego faraona i z twoich ust usłyszeć o dobrodziejstwach, jakie im przeznaczyłeś.

Horus:

A tamte światła co znaczą?

Dworzanin:

Kapłani poszli do grobu twej matki, Zefory, ażeby zwłoki jej przenieść do faraońskich katakumb.

Horus:

Słyszę rżenie koni kto wyjeżdża o tej godzinie?

Dworzanin:

Kanclerz, panie, kazał przygotować gońców po twojego nauczyciela, Jetrona.

Horus:

Ą tamto światełko za Nilem?...

Dworzanin:

Tamtem światłem, o Horusie! — odparł dworzanin — pozdrawia cię z klasztornego więzienia wierna Berenika. Już arcykapłan wysłał po nią łódź faraońską; a gdy święty pierścień błyśnie na twojej ręce, otworzą się ciężkie drzwi klasztorne, i powróci do ciebie, stęskniona i kochająca.

Usłyszawszy takie słowa, Horus już o nic nie pytał; umilkł i zakrył oczy ręką.

Scena II

Występują:
Dworzanin; Horus

Horus syczy z bólu

Dworzanin:

Co ci jest, Horusie?

Horus:

Pobladły

Pszczoła ukąsiła mię w nogę.

Dworzanin:

Obejrzawszy nogę Horusa

Podziękuj Ozyrysowi, że to nie pająk, których jad o tej porze bywa śmiertelny.

Akt III

Scena I

Występują:
Wódz Armii; Horus; Dworzanin; Kanclerz Państwa; Arcykapłan; Lekarz

Wódz Amii:

Ukłoniwszy się Horusowi

Wielki Ramzes, czując, że mu już stygnie ciało, wysłał mnie do ciebie z rozkazem: „Idź do Horusa, bo mnie niedługo na świecie, i spełniaj jego wolę, jak moją spełniałeś. Choćby kazał ci ustąpić Górny Egipt Etjopom i zawrzeć z tymi wrogami braterski sojusz, wykonaj to, gdy mój pierścień ujrzysz na jego ręce; bo przez usta władców mówi nieśmiertelny Ozyrys."

Horus:

Nie oddam Egiptu Etjopom — rzekł książę — ale zawrę pokój, bo mi żal krwi mego ludu; napisz zaraz edykt i trzymaj w garści konnych gońców, aby, gdy błysną pierwsze ognie na cześć moją, polecieli w stronę południowego słońca i zanieśli łaskę Etjopom. I napisz jeszcze drugi edykt, że od tej godziny aż do końca czasów żadnemu jeńcowi nie ma być wyrywany język z ust jego na polu bitwy. Tak powiedziałem...

Wódz upadł na twarz, a potem cofnął się, aby pisać rozkazy; książę zaś polecił dworzaninowi znowu obejrzeć swoją ranę, gdyż bardzo go bolała.

Dworzanin:

Trochę spuchła ci noga, Horusie. Cóżby się stało, gdyby zamiast pszczoły ukąsił cię pająk!...

Do Sali wchodzi Kanclerz Państwa

Kanclerz Państwa:

Ukłoniwszy się Horusowi

Potężny Ramzes, widząc, że już mu się wzrok zaćmiewa, odesłał mnie do ciebie z rozkazem: „Idź do Horusa i ślepo spełniaj jego wolę. Choćby ci kazał spuścić z łańcucha niewolników, a lud obdarować wszystką ziemią, uczynisz to, gdy zobaczysz na jego ręce mój święty pierścień, bo przez usta władców mówi nieśmiertelny Ozyrys."

Horus:

Tak daleko nie sięga serce moje, ale zaraz napisz mi edykt, jako ludowi zniża się czynsz dzierżawny i podatki o połowę, a niewolnicy będą mieli trzy dni na tydzień wolne od pracy i bez wyroku sądowego nie będą bici kijem po grzbietach. I jeszcze napisz edykt, odwołujący z wygnania niego nauczyciela, Jetrona, który jest najmędrszym i najszlachetniejszym z Egipcjan. Tak powiedziałem...

Do sali wchodzi Arcykapłan

Arcykapłan:

Horusie, lada chwila wielki Ramzes odejdzie do państwa cieniów, i serce jego na nieomylnej szali zważy Ozyrys. Gdy zaś święty pierścień faraonów błyśnie na twojej ręce, rozkazuj, a słuchać cię będę, choćbyś obalić miał cudowną świątynię Amona, bo przez usta władców mówi nieśmiertelny Ozyrys.

Horus:

Nie burzyć ale wznosić będę nowe świątynie i zwiększać skarbiec kapłański. Żądam tylko, abyś napisał edykt o uroczystem przewiezieniu zwłok matki mojej Zefory do katakumb, i drugi edykt... o uwolnieniu ukochanej Bereniki z klasztornego więzienia. Tak powiedziałem...

Arcykapłan:

Mądrze poczynasz. Do spełnienia tych rozkazów wszystko już przygotowane, a edykty zaraz napiszę; gdy ich dotkniesz pierścieniem faraonów, zapalę tę oto lampę, aby zwiastowała ludowi łaski, a twojej Berenice wolność i miłość.

Wchodzi Lekarz

Lekarz:

Horusie — rzekł — nie dziwi mnie twoja bladość, gdyż Ramzes, dziad twój, już kona. Nie mógł znieść potęgi lekarstwa, którego mu dać nie chciałem, ten mocarz nad mocarze. Został więc przy nim tylko zastępca arcykapłana, aby, gdy umrze, zdjąć święty pierścień z jego ręki i tobie go oddać na znak nieograniczonej władzy. Ale ty bledniesz coraz mocniej, Horusie?...

Horus:

Obejrzyj mi nogę.

Lekarz ukląkł, obejrzał nogę i cofnął się przerażony.

Lekarz:

Szeptem

Horusie ciebie ukąsił pająk bardzo jadowity.

Horus:

Ledwo słyszalnym głosem

Miałżebym umrzeć?... w takiej chwili?... Prędkoż to może się stać?... powiedz prawdę...

Lekarz:

Nim księżyc schowa się za tę oto palmę...

Horus:

Ach, tak!... A Ramzes długo jeszcze żyć będzie?...

Lekarz:

Czy ja wiem?... Może już niosą ci jego pierścień.

Akt IV

Scena I

Występują:
Horus; Lekarz; Kanclerz; Arcykapłan; Zastępca Arcykapłana

Horus:

Rozpaczliwie, chwytając kanclerza za rękę

Kanclerzu! czy, gdybym zaraz umarł, spełnilibyście moje rozkazy?...

Kanclerz:

Dożyj, Horusie, wieku twego dziada! Lecz gdybyś nawet zaraz po nim stanął przed sądem Ozyrysa, każdy twój edykt będzie wykonany, byleś go dotknął świętym pierścieniem faraonów.

Horus:

Pierścieniem! ale gdzie on jest?...

Kanclerz:

Mówił mi jeden z dworzan że wielki Ramzes już wydaje ostatnie tchnienie.

Arcykapłan:

Posłałem do mego zastępcy, aby natychmiast, gdy Ramzesowi serce bić przestanie, zdjął pierścień.

Horus:

Dziękuję wam!... Żal mi... ach, jak żal... Ale przecież nie wszystek umrę... Zostaną po mnie błogosławieństwa, spokój, szczęście ludu, i... moja Berenika odzyska wolność... Długo jeszcze?...

Lekarz:

Śmierć jest od ciebie na tysiąc kroków żołnierskiego chodu.

Horus:

Nie słyszycież, nikt stamtąd nie idzie?...

Cisza…

Horus:

Daleko?...

Lekarz:

Osiemset kroków, nie wiem, Horusie, czy zdążysz dotknąć wszystkich edyktów świętym pierścieniem, choćby ci go zaraz przynieśli...

Horus:

Podajcie mi edykty. A ty, kapłanie mów, ile mi życia zostaje, abym mógł zatwierdzić przynajmniej najdroższe mi zlecenia.

Lekarz:

Sześćset kroków

Edykt o zmniejszeniu czynszów ludowi i pracy niewolnikom wypadł z rąk Horusa na ziemię.

Lekarz:

Pięćset...

Edykt o pokoju z Etjopami zsunął się z kolan księcia.

Horus:

Nie idzie kto?...

Lekarz:

Czterysta...

Horus zamyślił się, i... spadł rozkaz o przeniesieniu zwłok Zefory.

Lekarz:

Trzysta...

Ten sam los spotkał edykt o odwołaniu Jetrona z wygnania.

Lekarz:

Dwieście...

Horusowi zsiniały usta. Skurczoną ręką rzucił na ziemię edykt o niewyrywaniu języków wziętym do niewoli jeńcom, a zostawił tylko... rozkaz oswobodzenia Bereniki.

Lekarz:

Sto...

Wśród grobowej ciszy usłyszano stuk sandałów. Do sali wbiegł zastępca arcykapłana. Horus wyciągnął rękę.

Zastępca Arcykapłana:

Cud!... Wielki Ramzes odzyskał zdrowie... Podniósł się krzepko z łoża i o wschodzie słońca chce jechać na lwy... Ciebie zaś, Horusie, na znak łaski, wzywa, abyś mu towarzyszył...

Horus spojrzał gasnącym wzrokiem za Nil, gdzie błyszczało światło w więzieniu Bereniki, i dwie łzy, krwawe łzy, stoczyły mu się po twarzy.

Zastępca Arcykapłana:

Nie odpowiadasz, Horusie?...

Lekarz:

Czyliż nie widzisz, że umarł?...



KONIEC

Dodaj swoją odpowiedź